Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Aleksandra Janusz „Mrówki w Złotych Tarasach” (11)

Opowiadania Aleksandra Janusz - 23 listopada 2023

 

*****

 

Jagoda wspominała te słowa, wyglądając przez okno opancerzonego samochodu dostawczego, bezpieczna za ekranowaną szybą. Czarna Wdowa prowadziła, nie zawracając sobie głowy drogowskazami ani zasadami ruchu. Asfalt i tak był na wpół stopiony i dziurawy, nie działały światła, nie jeździły tramwaje. Huragany pozrzucały wielkie plansze reklamowe, wyblakłe od wieloletnich deszczy.

Jagoda nie była tutaj od dwudziestu lat.

W apogeum pandemii usuwaniem ciał zajmowały się roboty sanitarne przekierowane z sortowni śmieci. Medycznych nie wystarczyło. To były proste modele, nie ładowały się autonomicznie, więc gdy je tutaj pozostawiono, znieruchomiały. Opierały się o ściany lub siadały na ławkach i murkach. Z daleka łudząco przypominały zamyślonych przechodniów. Znajomy krajobraz budził wspomnienia – Jagodzie dźwięczał w uszach jazgot politycznych agitatorów i melodie grane przez fałszywych Indian przed stacją metra Centrum, stukot tramwajów na torach, komunikaty w pociągach. Chętnie weszłaby jeszcze raz na ruchome schody, przespacerowała się aż do wiecznotrwałego Pałacu Kultury, zamówiła kawę w kinowym barze. Ale to musiałoby być wcześniej, w latach dwudziestych, kiedy kawa jeszcze nie wymarła i sprowadzano ją do Polski. Dwudziesty siódmy? Ósmy? A może nigdy nie piła prawdziwej kawy, tylko mama kupowała jej lody, a sama zamawiała małą czarną?

Wiedziała, że i tak nie dotrą do rejonu dworca Śródmieście, a Pałac Kultury może zobaczy sobie z daleka. Jechali Jana Pawła, lewym pasem wbrew wszelkim regułom, i Jagoda wypatrywała zjazdu w podziemia w okolicach Złotej. W oddali, niedaleko Centralnego, już majaczyła główna przyczyna, dla której nikt się tutaj nie zapuszczał: oddział humanoidalnych, biało-czerwonych sylwetek z podwójnym skrzydłem solarnym na plecach, husarzy FSO-Dongfeng wchodzących w skład kordonu sanitarnego patrolującego rejon dworca. Razem z nimi spacerowały czworonożne toyoty transportowe popularnie zwane pieskami, które pomimo swojego głównego przeznaczenia potrafiły też zabijać.

I żeby tylko na nich się kończyło. W powietrzu, jak ptaki, dziesiątkami fruwały lornetki, czyli drony zwiadowcze, dwa razy większe niż gremliny, furkocące jak miniaturowe helikoptery. Zresztą o wilku mowa, co najmniej dwa bezzałogowe śmigłowce krążyły nad Śródmieściem, więcej tego syfu latało tylko w okolicach Belwederu i budynku Sejmu. Po chodnikach biegały niestrudzone, małe szukacze – chociaż budziły odruchowy strach, służyły do tego, żeby odnajdywać nieprzytomnych chorych – także w trudno dostępnych miejscach – i przekazywać informacje o ich położeniu. Były inteligentne, lecz delikatne. W innych, bezpieczniejszych dzielnicach dawno poszły na złom.

Jagoda dostrzegła jeszcze kilka medycznych beemek, autonomicznie sterowanych karetek zaparkowanych w trybie stand-by. Do Warszawy poszedł najlepszy sprzęt, duma MON-u, niektórych nie wykorzystywano nigdy wcześniej. A już na pewno nie tylu naraz. Śródmieście może nie było już zaludnione ani zadżumione, ale na pewno mocno zadronione. I cholera jedna wie, czego się nauczyło oprogramowanie autonomicznych maszyn po tylu latach braku nadzoru.

Stare filmy ostrzegały przed buntem robotów. Nic takiego się nie stało, drony w razie błędu oprogramowania dało się kontrolować radiowo, każda jednostka miała wyszkolonych operatorów. A przynajmniej powinna mieć, bo wskutek zmian kadrowych wywołanych kolejno upadkiem rządu, kryzysem ekonomicznym i epidemią, w największy kocioł posłano ledwo wyszkolonych zupaków. Wszyscy byli połączeni wojskowym intranetem i kiedy pierwszy zaczął się dusić na posterunku wskutek wyjątkowo złośliwej odmiany wirusa, ludzie spanikowali.

Nie jest dobrze, kiedy wojsko panikuje.

Jagoda nie znała dokładnie przebiegu wydarzeń ani przyczyny, dla której stracono możliwość przejęcia kontroli nad mechaniczną armią. Wiedziała tylko, że mądrość ludowa określa to wydarzenie jako jeden z największych i najtragiczniejszych fakapów w historii Polski. A było ich trochę.

– Nie widzą nas jeszcze – głos Harley lekko zadrżał.

– Z daleka nie powinny. – Jagoda dopięła piankowy kombinezon. – Jesteśmy dla nich niewykrywalni. Wszystkie sklepy mają teraz chińskie ekranowanie.

– Wiesz może, dlaczego to się nie rozlazło po Warszawie? Zawsze się zastanawiałam.

– Niektóre się rozlazły – odparła złomiarka. – Ale to pojedyncze przypadki. Wojsko miało mimo wszystko porządny sprzęt, trzymają się zaprogramowanych rewirów. Husarze nie zareagują, jeśli nie wjedziemy im pod lufy, są silne, ale głupie. Uważajcie na mediaboty i gremliny, koreańczyki łatwiej mutują i w grupie robią się sprytniejsze. Pamiętajcie, że szukacze nas widzą, bo działają na ultradźwięki, a nie na podczerwień. Co im robimy?

– Traktujemy EMP-ownicą, żeby nie poinformowały innych – odezwały się głosy.

– I czego nie robimy?

– Nie rozdzielamy się, żeby nie wyjść z zasięgu radiodżamingu.

– Już to wszystko słyszeliśmy ze sto razy – wtrącił Hulk.

– No to do roboty i na roboty.

Odpowiedziały jej ciche jęki zażenowania. Uprzejmie postarała się ich nie słyszeć.

Skręcili w lewo za Złotą i zjechali ślimakiem na podziemny parking. Czarna Wdowa zwolniła, wszyscy już dzierżyli w rękach broń. Hulk miał w plecaku zagłuszacz. Wiedzieli, że nie mogą się rozdzielać, bo zakłócali także sygnał własnych krótkofalówek; musieli wybierać między utrudnioną łącznością, a ściągnięciem stada dronów z całej okolicy. Droga rozgałęziała się tuż przed wjazdem, skręt w prawo doprowadziłby ich na pętlę autobusową. Minęli go w napięciu, obserwując, czy przypadkiem nie zaplątał się tam patrol husarzy.




Pobierz tekst:
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17

Mogą Cię zainteresować

Antologia „Harda Horda”
Fantastyka Antologia - 31 stycznia 2019

Najpierw na profilach Facebookowych kilku fantastycznych pisarek i wydawnictwa SQN pojawiła się…

Daniel Hermanowicz „Idolatria”
Opowiadania Daniel Hermanowicz - 11 listopada 2020

Długo by opowiadać. Dla pana najistotniejsze jest to, że jesteśmy jedynymi bóstwami,…

Tomasz Kaczmarek „W imię ojca i syna”
Opowiadania Tomasz Kaczmarek - 18 sierpnia 2023

Z racji przypadającej 550. rocznicy urodzin polskiego wybitnego astronoma, matematyka, prawnika, lekarza…

Komentarze: 7

  1. Q'__ pisze:

    Fajnie zobaczyć „Mrówki…” na naszych łamach.

    Tylko do dziś zdumiewa mnie, że nie zdobyły Zajdla, ani nawet nominacji…

    • Ina pisze:

      Wiesz, jest pełno dobrych opowiadań bez nominacji. Zajdel wymaga też (prócz dobrego tekstu) pracy nad rozpoznawalnością, a ja cały czas w labie siedzę :)

      • Q__ pisze:

        Chyba „trochę” się nie doceniasz ;).

        Ale po namyśle mam pewną hipotezę – Zajdle, tak jak i Hugo zresztą (bo w obu wypadkach są to nagrody publiczności) zdobywają często (i to nawet nie jest zarzut, bardziej konstatacja) teksty popowo fajne (choćby i kosztem głębi), z bohaterami skrojonymi tak, by dali się lubić (w sensie, w jakim lubi się np. postacie z komiksów Marvela), tymczasem Twoja Jagoda, jest postacią ponuro-realistyczną, sympatyczną na swój sposób (mimo wszystko), ale motywowaną (adekwatnym do okoliczności) bezwzględnym instynktem przetrwania. Może to to zdecydowało? Co – broń Borgu – nie oznacza bym namawiał Cię do poświęcenia naturalizmu, na rzecz umizgów do (powiedzmy) masowego czytelnika.

        • Ina pisze:

          E, nie sądzę, żeby to tak głęboko szło i żeby miało cokolwiek wspólnego z samym tekstem. Raczej chodzi o to, gdzie się coś ukazuje, w jakim momencie, pewnie jeszcze milion innych spraw.

          • Q__ pisze:

            Gdzie… Przecież „Fenix” to kiedyś była część SF-owej Wielkiej Dwójki obok „Fantastyki”/”NF”. Potem Wielkiej Czwórki, bo doszły „Esensja” i – nieco wcześniej – nasz „F.”.
            No ale zamykam się już ;), bo chciałem Cię (zasłużenie) pochwalić, a nie spierać się z Tobą :).

    • Ina pisze:

      (no i takie pytanie pozostaje, czy jednak nie jest to wrażenie bardzo subiektywne i jednak większość nominujących/głosujących po prostu uważa inaczej, jakkolwiek by się części czyających nie podobało i jak bardzo nie byłabym z tekstu dumna XD)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit