Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Aleksandra Janusz „Mrówki w Złotych Tarasach” (10)

Opowiadania Aleksandra Janusz - 23 listopada 2023

 

*****

 

Dwie godziny później Jagoda już wiedziała z całą pewnością, że Avengersi byli tylko grupką uzbrojonych nastolatków, niewiele lepszą od gangu ulicznego. Umieli trochę współpracować – tutaj musiała im oddać sprawiedliwość. Coś tam wiedzieli: rozpoznawali najpowszechniejsze podgatunki zwierzyny, potrafili zezłomować zdobycz po ustrzeleniu, a ten cały Stark, samozwańczy przywódca i geniusz, znał podstawy przejmowania zdalnej kontroli radiowej. Zdejmowali pojedyncze sztuki, czasem przyjmowali zlecenia na dwa lub trzy drony i mieli jedynie mgliste pojęcie o tym, co ich czeka w Tarasach. W jej ocenie byli rozpaczliwie niekompetentni. Czy wszystkie drużyny teraz tak wyglądały? Co się stało z wojskowym doświadczeniem, którym tak jej imponowali dawni współpracownicy? Gdzie się podziali prawdziwi fachowcy? Wyglądało na to, że teraz ona miała pełnić rolę szkoleniowca, a przecież sama uważała się za amatorkę, zwykłego samouka i to dość przeciętnego.

Tym bardziej ją niepokoiło, że tak chętnie się na to zgodzili, chociaż Stark na każdym kroku podkreślał, że on jest szefem i żeby nie wyobrażała sobie za dużo. Dała do zrozumienia – miała nadzieję, wyraźnie – że nie interesuje jej przejmowanie kontroli nad grupą. Od dawna pracowała samotnie i po zakończeniu misji nie zamierzała tego zmieniać.

Jeszcze przez kilka dni przychodziła na bazar, ale Fibonacci już się nie pojawił. Dwa miesiące na lekach… albo chrzanić. Miesiąc. Skoro szykowała się na samobójczą misję ostatniej szansy, miesiąc jej wystarczył, żeby przerobić to przedszkole w pełnowartościową ekipę. A pełna dawka leku z całą pewnością jej w tym nie zaszkodzi.

W starych filmach pojawiała się czasem taka sekwencja, gdzie bohaterów szkolono do upadłego przed bitwą, zawodami lub innym dużym zadaniem. W ciągu następnych tygodni Jagoda czasem czuła się, jakby przeniesiono ją do jednego z tych filmów. Trenowali głównie w garażach Galerii Mokotów i w bloku, w opuszczonych mieszkaniach. Uczyła pozostałych, w jakiej kolejności wchodzić do pomieszczenia, jak stawać za sobą, żeby się nie postrzelić, jak patrolować otoczenie i gdzie mogą się znajdować ślepe punkty. Uczyła koordynacji, synchronizacji, wzajemnego zaufania. Pełna dawka lewotyroksyny zaczęła wywierać skutki po tygodniu – złomiarka stała się szybsza, bardziej energiczna, skupiona na celu.

Morty pojawił się na pierwszej zbiórce, a później już nigdy więcej.

– Kiedy wejdziemy, możemy mieć problemy z decyzją – tłumaczyła Jagoda, której wreszcie udało się zdobyć plan galerii. – Nigdy nie widzieliście, jak przedkryzysowe sklepy wyglądały od środka, więc ostrzegam, można się zgubić. Dlatego proponuję od razu wybrać cel, żeby się nie rozdzielać i wybrać najlepsze łupy. Proponuję ten. – Wskazała obszar kawałek od drzwi, na poziomie minus jeden.

– Tam będą baterie? – dopytał Spidey.

– Tam będą baterie, panele słoneczne, komputery, ile dusza zapragnie. To sklep z elektroniką. A tam nie wchodzimy. – Popukała większy obszar. – Nawet sobie nie wyobrażajcie. To supermarket.

– W supermarketach jest jedzenie – zauważył Hulk. – Może jednak? Zgarniemy mnóstwo ryżu i puszki z tuńczykiem.

Rozległy się pomruki aprobaty. Tuńczyk wyginął, więc puszki brzmiały egzotycznie i atrakcyjnie.

– Nie – ucięła Jagoda. – To duża, otwarta przestrzeń zorganizowana tak, żeby skołować klienta i odebrać mu zdolność decyzji. Drony będą mieć przewagę. Za baterie kupimy więcej jedzenia, chociaż może to nie będzie tuńczyk. Puszki są ciężkie. Poza tym długo by zajęło sprawdzanie, co się nie zepsuło, nie zawsze porządnie je sterylizowali. A o ryżu zapomnij, do tej pory wszystko zjadły mole.

– Po co skołować klienta? – zdziwił się Hulk.

– Żeby kupił rzeczy, których nie potrzebuje.

– Jak na bazarze, tylko sprytniej – wtrąciła Harley Quinn tonem pełnym wyższości.

– Teraz uważajcie: sklep z elektroniką też przypomina mały supermarket. Na wejściu może być gorąco. Na bazarze jest podobne miejsce w zamkniętej części z wybitymi szybami, przetrenujemy. Później wchodzimy na poziom zero, biegniemy korytarzem, znajdujemy ten sklep. Aptekę.

Zawahali się.

– Morty mówił prawdę – rzucił Stark.

– Morty mówi prawdę tylko wtedy, gdy się pomyli – zareplikowała Jagoda. – Leki niewiele ważą, są drogie i potrzebne wszystkim. Niektóre się nie przeterminowały i ja wiem, jakich ludzie szukają. Sama zażywam leki, ale nie narkotyki. Przedkryzysowa medycyna.

– Pigułki młodości – wyjaśniła znów Harley. – Przyjaciółka mojej cioci mówiła, że łykasz pigułki młodości, dlatego jesteś stara, ale jeszcze nie zgrzybiała.

Jagoda wyobraziła sobie, że ma lasery w oczach.

– Dziękuję serdecznie.

– Ej, bez urazy – powiedziała dziewczyna. – Naprawdę się cieszymy, że odpowiedziałaś na ogłoszenie, wiesz? Bo na początku to był tylko wariacki pomysł Starka. Wszyscy wiedzą, że do Centrum jeżdżą samobójcy. Kiedy przyszedł tylko Morty, gadaliśmy, czy może nie zrezygnować, ale później pojawiłaś się ty. Wiedźminka. I dopiero zaczęliśmy wierzyć, wiesz. Zaczęliśmy wierzyć, że to ma sens i że coś z tego może wyjść.




Pobierz tekst:
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17

Mogą Cię zainteresować

Michał Cholewa „Sabotaż funkcji celu”
Opowiadania Michał Cholewa - 31 grudnia 2023

Od pierwszego do dwudziestego czwartego grudnia trwał Whamageddon – czyli adwentowa gra…

Emil Gieras „Piękny dzień”
Opowiadania Emil Gieras - 14 stycznia 2019

Czy wierzycie w istnienie przełomowego momentu w życiu człowieka? Chwili, w której…

Sarah J. Maas „Dom płomienia i cienia”
Fantastyka Sarah J. Maas - 29 marca 2024

Informacje o książce Sarah J. Maas „Dom płomienia i cienia”: Oszałamiający, trzeci…

Komentarze: 7

  1. Q'__ pisze:

    Fajnie zobaczyć „Mrówki…” na naszych łamach.

    Tylko do dziś zdumiewa mnie, że nie zdobyły Zajdla, ani nawet nominacji…

    • Ina pisze:

      Wiesz, jest pełno dobrych opowiadań bez nominacji. Zajdel wymaga też (prócz dobrego tekstu) pracy nad rozpoznawalnością, a ja cały czas w labie siedzę :)

      • Q__ pisze:

        Chyba „trochę” się nie doceniasz ;).

        Ale po namyśle mam pewną hipotezę – Zajdle, tak jak i Hugo zresztą (bo w obu wypadkach są to nagrody publiczności) zdobywają często (i to nawet nie jest zarzut, bardziej konstatacja) teksty popowo fajne (choćby i kosztem głębi), z bohaterami skrojonymi tak, by dali się lubić (w sensie, w jakim lubi się np. postacie z komiksów Marvela), tymczasem Twoja Jagoda, jest postacią ponuro-realistyczną, sympatyczną na swój sposób (mimo wszystko), ale motywowaną (adekwatnym do okoliczności) bezwzględnym instynktem przetrwania. Może to to zdecydowało? Co – broń Borgu – nie oznacza bym namawiał Cię do poświęcenia naturalizmu, na rzecz umizgów do (powiedzmy) masowego czytelnika.

        • Ina pisze:

          E, nie sądzę, żeby to tak głęboko szło i żeby miało cokolwiek wspólnego z samym tekstem. Raczej chodzi o to, gdzie się coś ukazuje, w jakim momencie, pewnie jeszcze milion innych spraw.

          • Q__ pisze:

            Gdzie… Przecież „Fenix” to kiedyś była część SF-owej Wielkiej Dwójki obok „Fantastyki”/”NF”. Potem Wielkiej Czwórki, bo doszły „Esensja” i – nieco wcześniej – nasz „F.”.
            No ale zamykam się już ;), bo chciałem Cię (zasłużenie) pochwalić, a nie spierać się z Tobą :).

    • Ina pisze:

      (no i takie pytanie pozostaje, czy jednak nie jest to wrażenie bardzo subiektywne i jednak większość nominujących/głosujących po prostu uważa inaczej, jakkolwiek by się części czyających nie podobało i jak bardzo nie byłabym z tekstu dumna XD)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit