Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Aleksandra Janusz „Mrówki w Złotych Tarasach” (14)

Opowiadania Aleksandra Janusz - 23 listopada 2023

Wystawiła samą broń, na zachętę. Rysiek wychynął znów z naprzeciwka; kula świsnęła tuż obok. Zza drugiego regału wychyliła się Storm. Stuk, stuk, stuk. Trzy pociski wymierzone idealnie w to samo miejsce osłabiły, zarysowały i strzaskały pancerz. Robot zwolnił, nie zdążył schować się z powrotem.

– Avengeeers! – ryknęła dziewczyna i przełączyła broń na strzał salwami. Odpryski poliwęglanu strzelały na wszystkie strony i Jagoda usłyszała własny śmiech.

– Robot trup! – wrzasnęła Storm, machając śrutówką jak flagą. – Wymarłoooo! Biało-czerwoni, do boju marsz!

– Mój też! – odkrzyknął Stark. – Wyginęłooooo!

Pozostali zahuczeli w odpowiedzi. Złomiarka podniosła kask i przetarła dłonią czoło. Rzeczywiście. Już nic nie ruszało się w sklepie i nic nie wydawało się nadchodzić od strony magazynu. Na posadzce wszędzie wokół leżały metalowo węglowe zwłoki i dymiły. Lokal przypominał kompletne pobojowisko, zasłane odpryskami półek i zniszczoną elektroniką, narobili harmideru na całe Złorasy (co nie miało znaczenia, skoro czujniki działały na podczerwień), ale dokonali dzieła.

Jagoda machnęła znowu ręką, żeby ucichli, i ostrożnie podeszła do drzwi na zapleczu. Były otwarte, wyfrunęły przez nie dwa ostatnie gremliny. Po krótkiej inspekcji nie znaleźli nic poza spiętrzonymi aż po sam sufit pudełkami z towarem.

Byli bogaci.

– No dobra – zarządził Stark. – Tak, jak się umawialiśmy. Wybieracie coś sobie, ale żeby się za bardzo nie powtarzało, wyciągamy z magazynu i spierdalando.

– Apteka – przypomniała Jagoda.

– Chuja tam apteka. Pracujemy razem miesiąc, praktyka potwierdza legendę i w życiu nie widziałem zdrowszej starszej pani – powiedział chłopak. – Więc mi tu nie ściemniaj z apteką.

Jagoda potarła palcami nasadę nosa. Grozić mu? Podważyć autorytet i wytknąć, że przez całą akcję to ona faktycznie dowodziła grupą? Błagać i przyznać się do choroby, a tym samym – do słabości?

Popatrzyła na sześcioro nastolatków w piankach do nurkowania, aż przestępujących z nogi na nogę, żeby się dobrać do bogactw sklepu z elektroniką. Czy w ogóle powinna ich narażać? Do tej pory szło gładko, ale mieli sporo szczęścia.

– Zabawne – mruknęła. – Pewnie uważaliście, że to ja pierwsza, jako nowa, podwinę ogon. No cóż, istnieją powody, dla których pracuję sama. Świat jest pełen Mortych.

Zapowietrzył się, pochylił do przodu, aż odblask zawieszony na szyi wyskoczył z rozchylonego kombinezonu.

– Czy ty mi właśnie sugerujesz…

– Sugeruje i chyba ma rację. – Harley złapała go za rękaw. – Jak się teraz na nią wypniemy, będziemy jak Morty. Mały chujek, z którego się śmieje całe osiedle i który przynosi tego samego gremlina wszystkim zleceniodawcom? Zabiliśmy całe stado takich gremlinów.

Między grupą nastąpiła niewerbalna wymiana, której Jagoda nie rozumiała, i zapewne pojęłaby po znacznie dłuższym czasie pracy z drużyną. Nie zamierzała z nimi zostawać tak długo, rzeczywiście wolała polować solo. Jeszcze wyszłoby na jaw, że jej legendarnych umiejętności i świetnego zdrowia wystarczy tylko na krótkie zrywy między tygodniami odpoczynku. Pojęła jednak, że wygrała.

 

*****

 

Wyszli nieruchomymi schodami tuż pod kopulastym sklepieniem budynku, przy drzwiach na poziomie zero. Byli niewidoczni dla dronów, ale sami widzieli je doskonale. Teren przed wejściem patrolowała czwórka husarzy z pieskiem. Gdyby tylko zechciały, mogłyby przekroczyć drzwi obrotowe i stanąć do walki z grupą w ciągu dwóch minut. Trzymały się jednak rewiru i nie wchodziły do środka. Kazano im pilnować sąsiadującego z galerią wejścia na Centralny, toteż pilnowały.

Nad głowami fruwały roboty, więc w galerii panował hałas jak w fabryce. Jagoda nie po raz pierwszy pomyślała, jak łatwo ulec złudzeniu, że znaleźli się w stalowej dżungli, obcym środowisku naturalnym, gdzie wykształcił się własny ekosystem, a człowiek to jedynie zbędny przybysz z zewnątrz. Ale drony nie były istotami żywymi, nie miały celów ani pragnień, tylko mniej lub bardziej zmutowane oprogramowanie. Rytualnie powtarzały wdrukowane zachowania, ucząc się i z biegiem czasu coraz dziwaczniej je modyfikując.

– W prawo – poleciła.

Nie wszystkie sklepy zostały zamknięte na głucho. Niektóre miały rolety uniesione do połowy – być może przeprowadzano inwentaryzację albo przenoszono asortyment, gdy wybuchły zamieszki w Śródmieściu. Pod jedną ze ścian leżał ludzki szkielet. Nieszczęśnik pewnie zmarł na grypę, ale wirus po tylu latach dawno stracił aktywność.




Pobierz tekst:
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17

Mogą Cię zainteresować

Antologia „Harda Horda”
Fantastyka Antologia - 31 stycznia 2019

Najpierw na profilach Facebookowych kilku fantastycznych pisarek i wydawnictwa SQN pojawiła się…

Łukasz Sikora „Centralne Biuro Śledzenia Autorów”
Opowiadania Łukasz Sikora - 20 czerwca 2014

Pan Mietek uważał się za wzorowego pracownika, w takim przekonaniu utwierdzały go…

Załatanie Rozdarcia wywołuje liczne tarcia

Szczerze przyznam, że dwa pierwsze tomy Kronik Rozdartego Świata Aleksandry Janusz – Asystent…

Komentarze: 7

  1. Q'__ pisze:

    Fajnie zobaczyć „Mrówki…” na naszych łamach.

    Tylko do dziś zdumiewa mnie, że nie zdobyły Zajdla, ani nawet nominacji…

    • Ina pisze:

      Wiesz, jest pełno dobrych opowiadań bez nominacji. Zajdel wymaga też (prócz dobrego tekstu) pracy nad rozpoznawalnością, a ja cały czas w labie siedzę :)

      • Q__ pisze:

        Chyba „trochę” się nie doceniasz ;).

        Ale po namyśle mam pewną hipotezę – Zajdle, tak jak i Hugo zresztą (bo w obu wypadkach są to nagrody publiczności) zdobywają często (i to nawet nie jest zarzut, bardziej konstatacja) teksty popowo fajne (choćby i kosztem głębi), z bohaterami skrojonymi tak, by dali się lubić (w sensie, w jakim lubi się np. postacie z komiksów Marvela), tymczasem Twoja Jagoda, jest postacią ponuro-realistyczną, sympatyczną na swój sposób (mimo wszystko), ale motywowaną (adekwatnym do okoliczności) bezwzględnym instynktem przetrwania. Może to to zdecydowało? Co – broń Borgu – nie oznacza bym namawiał Cię do poświęcenia naturalizmu, na rzecz umizgów do (powiedzmy) masowego czytelnika.

        • Ina pisze:

          E, nie sądzę, żeby to tak głęboko szło i żeby miało cokolwiek wspólnego z samym tekstem. Raczej chodzi o to, gdzie się coś ukazuje, w jakim momencie, pewnie jeszcze milion innych spraw.

          • Q__ pisze:

            Gdzie… Przecież „Fenix” to kiedyś była część SF-owej Wielkiej Dwójki obok „Fantastyki”/”NF”. Potem Wielkiej Czwórki, bo doszły „Esensja” i – nieco wcześniej – nasz „F.”.
            No ale zamykam się już ;), bo chciałem Cię (zasłużenie) pochwalić, a nie spierać się z Tobą :).

    • Ina pisze:

      (no i takie pytanie pozostaje, czy jednak nie jest to wrażenie bardzo subiektywne i jednak większość nominujących/głosujących po prostu uważa inaczej, jakkolwiek by się części czyających nie podobało i jak bardzo nie byłabym z tekstu dumna XD)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit