Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Aleksandra Janusz „Mrówki w Złotych Tarasach” (13)

Opowiadania Aleksandra Janusz - 23 listopada 2023

Świetlówki dawno się wypaliły, ale nadal docierało tutaj dzienne światło. Pion ruchomych schodów był otwarty i sięgał aż do kopulastego sklepienia przez wszystkie piętra; nad ich głowami fruwały gremliny i mediaboty pogrążone w krzątaninie sensownej już tylko dla nich samych. Gdyby je zaalarmować, rój zleciałby się z każdego zakamarka centrum.

Poszczególne sklepy miały witryny zasłonięte roletami zamkniętymi na kłódkę, więc towar był niewidoczny (i dobrze – współczesne dzieci nie znały cywilizacji nadmiaru, Avengersi zgubiliby się w czynnej galerii handlowej), ale wszystkie oznakowano symbolami, które wgryzły się Jagodzie w pamięć jak natrętna reklama. Sklep elektroniczny znajdował się tuż naprzeciwko, lecz po drodze musieli minąć trzy rumby siedzące sobie spokojnie na mrugających stacjach ładowania (nadal działały panele zainstalowane tuż przed kryzysem), jednego Ryśka – jednookiego, zwalistego robota ochrony, oraz lalkę ulotkarską. Ta ostatnia nie miała żadnych paneli ani stacji dokującej, wyglądała na wyładowaną i nieruchomą.

Jagoda machnęła ręką. Potruchtali za nią w grzecznym szyku, z bronią wycelowaną tak, jak nakazywał trening. Bez większych trudności dotarli do drzwi, chociaż czuła, że fruwające nad głową drony nie podobają się nikomu.

Hulk pochylił się nad kłódką i przez chwilę piłował ją multitoolem, aż puściła. We trzy osoby, razem ze Starkiem, podnieśli roletę do połowy. Kiedy ich oczom ukazał się skarbiec, wszyscy na chwilę zamarli w pełnym grozy zachwycie graniczącym z religijnym uniesieniem. Pierwszy rząd bielutkich regałów pokazywał tylko część asortymentu, ale zewsząd wystawały reklamy i wielkimi literami wypisane ceny z krzykliwie ogłoszonymi rabatami. Drobna elektronika wyposażona w ekrany. Komputery. Robotyka domowa –zautomatyzuj swoje mieszkanie. Czysta energia, czyli panele solarne wszystkich rozmiarów i kształtów. Przedmioty niemające związku z elektroniką takie jak garnki i patelnie. Dyski do zapisu danych. I baterie, baterie, baterie.

Na drugi rzut oka niektórzy zaczęli mieć wątpliwości.

– Jakoś mało tego jest – szepnęła Harley. – Leżą na stojakach po jednej sztuce, wszystkie te komputerki nie zajęłyby pół skrzynki w magazynie.

– Bo to sprzedaż w detalu, chodzi o to, żeby każdy kupił co innego i się odróżniał – wyjaśniła Storm. – Chodzili cali tym obwieszeni, widzisz? – Wskazała reklamę przedstawiającą roześmianą młodą kobietę w okularach VR i z tradycyjnym smartfonem w ręku.

– No tak, ale nie obłowimy się bardzo, nie wszystko się nadaje.

– To tylko wystawa – odezwała się Jagoda. Spojrzeli na nią uważnie. – Powtórzę, bo widać nie wszyscy pamiętają. Magazyny są na tyłach sklepu. Każdy wybiera dwie-trzy różne rzeczy, sprawdza ich nazwy i zabieramy to, co leży w pudełkach. A-a, ale zaczekajcie. – Wskazała palcem. – Dwa gremliny po prawej, trzy po lewej.

– Widzę dwa Ryśki – zauważył Spidey. – Chowają się za szafkami. O, jeden się ruszył.

– Stacje dokujące działają – wtrącił Stark. – Ryśki to te opancerzone? Toshiba Richard?

Jagoda chciała rzucić, że wszystkie Ryśki to fajne chłopaki, ale w porę ugryzła się w język. Dość babcinych dowcipów na dziś.

Zagłębili się między regały w drużynach dwa-trzy-dwa, z Hulkiem pośrodku. Wszyscy nadal znajdowali się w zasięgu jego zagłuszacza sygnału. Jagoda szła w środkowej trójce, na samym końcu, tak jak w układzie ćwiczebnym.

Gremliny wreszcie ich zauważyły. Do tej pory siedziały na stacjach dokujących pod sufitem, w tych samych miejscach od dwudziestu lat. Kiedy zamknięto sklep, zostawiono je w trybie stand-by, bez aktywnych poleceń, więc nic nie robiły i nie zdobywały ekspa. Nie zmutowało im oprogramowanie, jak tamtym w garażu. Nie zajmowały się pracowitym, acz bezcelowym noszeniem przedmiotów z punktu A do upatrzonego przez siebie punktu B. Pofrunęły do nich nieco bezwładnie i przewidywalnie, jak grupka przerośniętych ofermowatych trzmieli. Kiedy podniosły alarm przeciwwłamaniowy i w powietrzu zabrzmiało naraz kilka identycznych damskich głosów „Uwaga, intruz!”, było już dla nich za późno.

Powietrze zgęstniało od kul. Złomiarze nawoływali się krótkimi okrzykami, koordynując się we wcześniej ustalonym rytmie. Jeden strzał, jeden dron. Trzy, cztery, pięć… nie wykończyli magazynków. I dobrze, bo w ich stronę nadchodziły już Ryśki.

Richardy służyły zwykle w policji i w ochronie, ich program wykluczał samobójczy frontalny atak. W dodatku jako drony naziemne nie potrzebowały odchudzenia konstrukcji i wyposażono je w solidny pancerz. Dwa duże, czarne roboty schowały się za filarami, biorąc intruzów na przeczekanie. Najlżejszy ruch powodował, że wychylały się zza rogu i wymierzały strzał.

Jagoda siedziała za regałem z garnkami, spocona i drżąca, i wymieniała ogień z robotem. Zmieniła magazynek i z trybu półautomatycznego przełączyła broń na powtarzalny – w przypadku Ryśków bardziej się liczyła precyzja niż siła uderzenia. Przeceniła się. Za długo tutaj siedzieli. Niepotrzebnie załatwiła nożem osiem czy dziewięć gremlinów. Z rękami dygocącymi ze zmęczenia nie umiała wycelować dostatecznie dobrze, żeby trafić we wrażliwe miejsca: złączenia między segmentami zbroi, kamery w oczach – i unieruchomić cel.




Pobierz tekst:
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17

Mogą Cię zainteresować

Agnieszka Hałas „Pokłosie pewnego bankructwa”
Opowiadania Agnieszka Hałas - 5 września 2017

Niniejsze opowiadanie to świetna okazja do zaznajomienia się z głównym bohaterem cyklu…

Sarah J. Maas „Dom płomienia i cienia”
Fantastyka Sarah J. Maas - 29 marca 2024

Informacje o książce Sarah J. Maas „Dom płomienia i cienia”: Oszałamiający, trzeci…

Adam Cebula „Numerologicznie”
Felietony Adam Cebula - 27 kwietnia 2020

Ubawiła mnie opowieść o pewnej firmie Hi-Tech, która zabrała się za modelowanie…

Komentarze: 7

  1. Q'__ pisze:

    Fajnie zobaczyć „Mrówki…” na naszych łamach.

    Tylko do dziś zdumiewa mnie, że nie zdobyły Zajdla, ani nawet nominacji…

    • Ina pisze:

      Wiesz, jest pełno dobrych opowiadań bez nominacji. Zajdel wymaga też (prócz dobrego tekstu) pracy nad rozpoznawalnością, a ja cały czas w labie siedzę :)

      • Q__ pisze:

        Chyba „trochę” się nie doceniasz ;).

        Ale po namyśle mam pewną hipotezę – Zajdle, tak jak i Hugo zresztą (bo w obu wypadkach są to nagrody publiczności) zdobywają często (i to nawet nie jest zarzut, bardziej konstatacja) teksty popowo fajne (choćby i kosztem głębi), z bohaterami skrojonymi tak, by dali się lubić (w sensie, w jakim lubi się np. postacie z komiksów Marvela), tymczasem Twoja Jagoda, jest postacią ponuro-realistyczną, sympatyczną na swój sposób (mimo wszystko), ale motywowaną (adekwatnym do okoliczności) bezwzględnym instynktem przetrwania. Może to to zdecydowało? Co – broń Borgu – nie oznacza bym namawiał Cię do poświęcenia naturalizmu, na rzecz umizgów do (powiedzmy) masowego czytelnika.

        • Ina pisze:

          E, nie sądzę, żeby to tak głęboko szło i żeby miało cokolwiek wspólnego z samym tekstem. Raczej chodzi o to, gdzie się coś ukazuje, w jakim momencie, pewnie jeszcze milion innych spraw.

          • Q__ pisze:

            Gdzie… Przecież „Fenix” to kiedyś była część SF-owej Wielkiej Dwójki obok „Fantastyki”/”NF”. Potem Wielkiej Czwórki, bo doszły „Esensja” i – nieco wcześniej – nasz „F.”.
            No ale zamykam się już ;), bo chciałem Cię (zasłużenie) pochwalić, a nie spierać się z Tobą :).

    • Ina pisze:

      (no i takie pytanie pozostaje, czy jednak nie jest to wrażenie bardzo subiektywne i jednak większość nominujących/głosujących po prostu uważa inaczej, jakkolwiek by się części czyających nie podobało i jak bardzo nie byłabym z tekstu dumna XD)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit