Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Aleksandra Janusz „Mrówki w Złotych Tarasach” (9)

Opowiadania Aleksandra Janusz - 23 listopada 2023

Rozejrzała się po ich twarzach i poprawnie zidentyfikowała przywódcę – Stark, a jakże inaczej. Był kilka lat starszy niż reszta. Pewnie nadał im wszystkim pseudonimy i jako jedyny mniej więcej wiedział, o co w nich chodzi. Wszystkie DVD wyblakły, w Internecie zachodnie filmy od dawna tkwiły za firewallem – a gdyby się do nich dostać, wymagały szybkiego transferu, który wystarczył na więcej niż krótkie filmiki o modzie i stylu. Ale zawsze się znajdzie starożytna kopia nagrana na gwizdek przez rodziców. Na bazarze sprzedawano czasem przedkryzysową rozrywkę (głównie pornole, co Jagodę bardzo dziwiło, bo tych akurat nie brakowało i współcześnie).

– Słyszałam, że planujecie rajd na Tarasy – zagaiła. – I poszukujecie współpracowników.

– Tak – odezwał się chłopak z odblaskiem. Siedział na stole i nonszalancko majtał nogą.– Tak się składa.

– Kogoś macie?

– Przyszedł taki jeden, Morty. Dużo gada, ale w tym kotle to się każdy przyda.

– Zwinie wam się z pierwszym łupem – powiedziała Jagoda. – I tyle się przyda.

– On mówił, że ćpasz.

– A słyszeliście, żebym kiedyś zawaliła robotę?

Popatrzyli po sobie.

– No dobra – odezwał się chłopak. – To jak do ciebie mówić? Wiedźminka?

Żachnęła się.

– Jagoda. Po prostu Jagoda.

– Ale ty masz konia. Nazywa się Płotka, nie?

– Nie. Stark, zgadza się? Powiedz mi, bo ja się trochę domyślam – chcecie ominąć dworzec i wejść do Złorasów tunelem od Jana Pawła. – Spoglądała, jak Stark jej przytakuje. –Rozsądnie. Ale nie rozumiem, jak zamierzacie dotrzeć do Centrum. W Śródmieściu są husarze i pieski, lornetki, szukacze, całe hordy gremlinów. Rozumiem, że przemyśleliście tę sprawę. Nie wiem, ukradliście czołg?

Stark uśmiechnął się leniwie.

– Sklep. I nie ukradliśmy, tylko pożyczymy.

Rzuciła mu sceptyczne spojrzenie.

– Nie da się pożyczyć sklepu.

– Bo tak oficjalnie to będzie w naprawie. Odpalimy ajentowi działkę z rajdu – uśmiech chłopaka stał się szerszy. – Wiesz, że one są opancerzone? I mają radary? Chodzi o to, żeby przejechać przez wszystkie dzielnice i nie dać się napaść. I mają bagażnik wielki… no, jak sklep.

– Sprytnie…

Wariaci, pomyślała. I ogłaszają to przez radio. Każdy się domyśli, co się stało, gdy po powrocie z wjazdu oddadzą zdezelowany dostawczak. Kiedyś to by nie przeszło, może faktycznie korupcja osiągnęła już odpowiedni poziom? Poza tym kiedyś wyprawa do Złotych Tarasów nie miałaby szans powodzenia nawet w kilka opancerzonych półciężarówek. Większe i silniejsze grupy padły ofiarą wojskowych dronów. Ale od tamtej pory minęło dwadzieścia lat, a Jagoda znała statystyki: dwie trzecie pozostawionych samym sobie robotów do tej pory uległo awarii albo wyładowały się na twardo podczas zimy. No i jeszcze tym bojowym mogła się wyczerpać amunicja, a już miały kilka okazji. Pominąwszy zamieszki podczas pandemii, były wcześniejsze próby.

To się mogło udać.

– Jaką rolę przewidujecie dla nowych? Kto jest u was operatorem taktycznym?

Zapadła dłuższa chwila konsternacji.

– No… Stark dowodzi – odparła wreszcie Harley.

Teraz Jagoda była zmieszana.

– Może nazywacie to inaczej – powiedziała. – Kto jest tą osobą, która ustala taktykę, żebyśmy się nie wystrzelali nawzajem w ciasnym pomieszczeniu?

Hulk założył ramię na ramię.

– A dlaczego pani myśli, że będziemy do siebie strzelać? Wjeżdżamy tam na drony. W chuj starożytnego złomu.

Przyjrzała im się uważniej. Pod ścianą leżał kałasznikow – w pracy bez sensu. Do pasów mieli przypięte maczety, ale nie wiedziała, czy umieli się nimi posługiwać. Święty Arnoldzie, w co ja się w ogóle wpakowałam?

– Może porozmawiajmy dłużej – zaproponowała. – Pochodzimy z różnych pokoleń, pewnie mamy różne podejście, ja też kiedyś pracowałam w drużynach. Wyjaśnię wam, czego się nauczyłam i jak to nazywaliśmy, wy wyjaśnicie, jak to wygląda u was, i jakoś się podzielimy doświadczeniem. Zgoda? Ma ktoś ołówek i kartkę?

– Papier to jest mordowanie drzew, proszę pani – odezwała się Storm z wyraźnym zgorszeniem. – Jeśli będziemy mordować drzewa, cywilizacja ludzka nie przetrwa. Mamy węgiel, proszę pani. Ekologiczny, narodowy. Rysujemy nim na podłodze.

– E… um… no dobra. – Jagoda podrapała się w ucho. – W takim razie dajcie węgiel.




Pobierz tekst:
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17

Mogą Cię zainteresować

Juliusz „Q” Mróz – „Larry Newark meets Raolo Benatti”

Winda orbitalna pnie się po fullerenowej nitce. Słynny hacker i ochroniarz (wręcz go uprowadzający do najpotężniejszego…

Adam Cebula „Prawa zachowania”
Felietony Adam Cebula - 1 maja 2020

Jednym z pierwszych praw zachowania, jakie odkryli dzielni uczeni, było prawo zachowania…

Janusz Stankiewicz „Paskudna sprawa”

W oczekiwaniu na trzecią część przygód Goratha, zapraszamy do lektury opowiadania Janusza…

Komentarze: 7

  1. Q'__ pisze:

    Fajnie zobaczyć „Mrówki…” na naszych łamach.

    Tylko do dziś zdumiewa mnie, że nie zdobyły Zajdla, ani nawet nominacji…

    • Ina pisze:

      Wiesz, jest pełno dobrych opowiadań bez nominacji. Zajdel wymaga też (prócz dobrego tekstu) pracy nad rozpoznawalnością, a ja cały czas w labie siedzę :)

      • Q__ pisze:

        Chyba „trochę” się nie doceniasz ;).

        Ale po namyśle mam pewną hipotezę – Zajdle, tak jak i Hugo zresztą (bo w obu wypadkach są to nagrody publiczności) zdobywają często (i to nawet nie jest zarzut, bardziej konstatacja) teksty popowo fajne (choćby i kosztem głębi), z bohaterami skrojonymi tak, by dali się lubić (w sensie, w jakim lubi się np. postacie z komiksów Marvela), tymczasem Twoja Jagoda, jest postacią ponuro-realistyczną, sympatyczną na swój sposób (mimo wszystko), ale motywowaną (adekwatnym do okoliczności) bezwzględnym instynktem przetrwania. Może to to zdecydowało? Co – broń Borgu – nie oznacza bym namawiał Cię do poświęcenia naturalizmu, na rzecz umizgów do (powiedzmy) masowego czytelnika.

        • Ina pisze:

          E, nie sądzę, żeby to tak głęboko szło i żeby miało cokolwiek wspólnego z samym tekstem. Raczej chodzi o to, gdzie się coś ukazuje, w jakim momencie, pewnie jeszcze milion innych spraw.

          • Q__ pisze:

            Gdzie… Przecież „Fenix” to kiedyś była część SF-owej Wielkiej Dwójki obok „Fantastyki”/”NF”. Potem Wielkiej Czwórki, bo doszły „Esensja” i – nieco wcześniej – nasz „F.”.
            No ale zamykam się już ;), bo chciałem Cię (zasłużenie) pochwalić, a nie spierać się z Tobą :).

    • Ina pisze:

      (no i takie pytanie pozostaje, czy jednak nie jest to wrażenie bardzo subiektywne i jednak większość nominujących/głosujących po prostu uważa inaczej, jakkolwiek by się części czyających nie podobało i jak bardzo nie byłabym z tekstu dumna XD)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit