Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Aleksandra Janusz „Mrówki w Złotych Tarasach” (12)

Opowiadania Aleksandra Janusz - 23 listopada 2023

Na dole było prawie pusto.

W Warszawie nie doszło do żadnej nagłej apokalipsy, nie wybuchła bomba, nikt nie przerwał cywilizacji wpół zdania. Wygasła stopniowo. Najpierw kryzys sprawił, że centra handlowe zaczęły przypominać staruszkę z niekompletnym uzębieniem – zamknięto co drugi lokal, poznikały liczne butiki i kawiarnie. Później ostrzegano ludzi przed epidemią. Wreszcie wprowadzono stan wyjątkowy. Gdy na dworcu pojawiły się roboty, Złote Tarasy były już zamknięte od wielu dni.

W gigantycznej, ciemnej przestrzeni stało zaledwie kilka samochodów – większość elektrycznych i jeden starszy nissan. Bramki były podniesione. Czarna Wdowa jechała bardzo powoli, uważając zarówno na progi hamujące, jak i na okoliczną populację dronów. Minęli w ciszy stos towarów uskładanych pod filarem prawie do samego sufitu, istne gniazdo uwite z pięciuset i jeden drobiazgów. Jagoda dostrzegła na wierzchu krzesła ogrodowe i różowy nocnik. Dookoła krzątały się gremliny. Chociaż powinni być dla nich niewidzialni, drgania wyraźnie je zaalarmowały; niektóre zastygły w powietrzu, jakby węsząc.

Zaparkowali przy samych drzwiach i przez parę minut nie ruszali się z miejsca, czekając, aż drony stracą zainteresowanie. Wreszcie wróciły do pracy; jeden złapał w chwytaki pudełko Lego, inny pofrunął w stronę wejścia. Jagoda uważnie obserwowała, którędy wlatują. Drzwi wejściowe powinny być zamknięte na łańcuch, ale okazało się, że w szybie widnieje okrągły otwór, dostatecznie duży, żeby zmieścił się w nim człowiek. Dobra wiadomość: nie muszą wchodzić na rympał. Zła wiadomość: będzie trudno ominąć lokatorów.

– Naliczyłem trzynaście – szepnął Stark. – Zeżrą nas.

– Nie widzą nas. Chodziliście już w piankach – przypomniała Jagoda. Zanim dołączyła do drużyny, Avengersi mieli tylko dwa kombinezony zdolne oszukać czujniki ruchu (przynajmniej z daleka) i używali ich na zmianę. Złomiarka przyniosła swoje zapasowe, odziedziczone po współtowarzyszach, którzy przeszli na emeryturę, rozpili się lub zginęli w akcji. Jeden pasował nawet na Hulka. Już się spociła, jej skóra nie lubiła tworzywa, czerwone plamy będą schodzić z jej ciała całymi tygodniami. Wolała obywać się bez, ale tutaj nie dało się inaczej.

Chłopak skinął głową, spróbował się opanować.

– Latają w cyklach – dodał po chwili. – Czekajcie, powiem, kiedy iść. Nie teraz… nie teraz… dobra, już!

Opuścili sklep na sygnał, odruchowo przyjmując wyuczony szyk. Bardziej płynęli, niż biegli. Przykucnięci, przemknęli kilka metrów aż do drzwi, przeszli przez dziurę jedno za drugim. Po prawej windy, po lewej – klatka schodowa. W przeciwpożarowych, ciężkich drzwiach wytopiono kolejny otwór.

– Jebaniutkie – szepnął Stark.

– Gremliny tego nie potrafią – odmruknęła Jagoda odrobinę zaniepokojona. – Skorzystały z cudzej pracy. Czekamy tutaj. Mają wąskie gardło. Zdejmiemy wszystkie, po jednym. Bo będziemy tędy wracać.

Przygotowali broń palną. Powstrzymała ich ruchem dłoni.

– Jeszcze nie hałasujemy – przypomniała i dobyła noża.

Pierwszy dron wleciał od strony galerii, kołysząc się na boki pod ciężarem dziecięcego rowerka. Ledwo się mieścił w wypalonej dziurze. Jagoda jednym ruchem ściągnęła go na ziemię i zdruzgotała rotory. Była szybsza, silniejsza i bardziej zdesperowana niż miesiąc temu. A gremliny same wpakowały się w pułapkę.

Po trzecim zorientowały się, że w ich otoczeniu coś uległo zmianie, bo od strony parkingu przyfrunęło ich pięć naraz. Tyle tylko, że nie mogły równocześnie wlecieć do środka. Furkotały za szybą jak zaniepokojone owady i ustawiały się w kolejce, żeby zidentyfikować i unieszkodliwić źródło zagrożenia. A w środku czyhał drapieżny, zły pająk.

Weszli w rytm. Jagoda łapała te przylatujące z garażu, Storm, która też radziła sobie z nożem – od strony klatki schodowej. Reszta czekała, bo miejsca było niedużo i z każdą sztuką robiło się go mniej. W powietrzu dały się słyszeć tylko paskudne chrupnięcia i wściekły warkot rotorów. Po jakimś czasie na posadzce leżał stos drgających, czarno lśniących maszyn, kilka pudełek Lego, wiaderko z łopatką oraz jeden rowerek, a Jagoda opierała się o ścianę i oddychała.

– Piętnaście – powiedział drżącym głosem Spidey. – Piętnaście pierdolonych gremlinów. Po co nam Tarasy. Pakujemy, do domu i złomujemy.

– To może ja z Jagodą – odcięła się Storm. – Nic nie zrobiłeś, więc ci się nie należy.

– Dzielimy zdobycz po równo.

– Cisza – fuknęła złomiarka, gorączkowo się zastanawiając, jak ich namówić do kontynuowania wyprawy. Piętnaście gremlinów to fortuna, pół roku zarobku albo i więcej. Dwa na każdego, plus jeden na szefa grupy. Nie tak źle.

– No chyba was posrało – syknął Stark. – Wiecie, co się stanie, jak je wszystkie naraz pchniemy na bazarze? Kupicie sobie kilogram sorgo dla mamusi. Gremlin, gremlin, jakbyście gremlina nie widzieli. – Gestem pełnym dramatyzmu wskazał ręką na schody. – Złorasy, kurwa!

Weszli na klatkę schodową. Jagoda na przedzie, aż nadto świadoma, że teraz ustawili się w kolejce dokładnie tak samo, jak wcześniej gremliny. Jeśli sprzyjało im szczęście, wybili wszystkie. Były bardzo sprawne jak na drony działające nieprzerwanie przez dwie dekady. Zastanawiała się nad tym przez chwilę, ale uznała, że popada w paranoję.

Wreszcie znaleźli się na poziomie minus jeden.

Jagoda kiedyś nie zwracała uwagi na monumentalne, rozświetlone przestrzenie, korytarze szerokie jak ulice, witryny wypełnione po brzegi towarami: żywnością z całego świata, przedmiotami codziennego użytku, kosmetykami, artykułami stworzonymi tylko po to, aby uprzyjemniały życie. Dla każdej innej epoki, włącznie z obecną, była to trudna do objęcia rozumem utopia. Wszyscy zapłacili za nią losem cywilizacji.




Pobierz tekst:
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17

Mogą Cię zainteresować

Michał Cholewa „Sabotaż funkcji celu”
Opowiadania Michał Cholewa - 31 grudnia 2023

Od pierwszego do dwudziestego czwartego grudnia trwał Whamageddon – czyli adwentowa gra…

Dziewięć miliardów imion dyskusji

Bardziej uważni czytelnicy mogli zauważyć wzmożoną aktywność Juliusza „Q” Mroza na łamach…

Anna Wołosiak-Tomaszewska „Z wyrazami wdzięczności”

– Ale ja go naprawdę nie umiem ożywić! – jęknął w końcu…

Komentarze: 7

  1. Q'__ pisze:

    Fajnie zobaczyć „Mrówki…” na naszych łamach.

    Tylko do dziś zdumiewa mnie, że nie zdobyły Zajdla, ani nawet nominacji…

    • Ina pisze:

      Wiesz, jest pełno dobrych opowiadań bez nominacji. Zajdel wymaga też (prócz dobrego tekstu) pracy nad rozpoznawalnością, a ja cały czas w labie siedzę :)

      • Q__ pisze:

        Chyba „trochę” się nie doceniasz ;).

        Ale po namyśle mam pewną hipotezę – Zajdle, tak jak i Hugo zresztą (bo w obu wypadkach są to nagrody publiczności) zdobywają często (i to nawet nie jest zarzut, bardziej konstatacja) teksty popowo fajne (choćby i kosztem głębi), z bohaterami skrojonymi tak, by dali się lubić (w sensie, w jakim lubi się np. postacie z komiksów Marvela), tymczasem Twoja Jagoda, jest postacią ponuro-realistyczną, sympatyczną na swój sposób (mimo wszystko), ale motywowaną (adekwatnym do okoliczności) bezwzględnym instynktem przetrwania. Może to to zdecydowało? Co – broń Borgu – nie oznacza bym namawiał Cię do poświęcenia naturalizmu, na rzecz umizgów do (powiedzmy) masowego czytelnika.

        • Ina pisze:

          E, nie sądzę, żeby to tak głęboko szło i żeby miało cokolwiek wspólnego z samym tekstem. Raczej chodzi o to, gdzie się coś ukazuje, w jakim momencie, pewnie jeszcze milion innych spraw.

          • Q__ pisze:

            Gdzie… Przecież „Fenix” to kiedyś była część SF-owej Wielkiej Dwójki obok „Fantastyki”/”NF”. Potem Wielkiej Czwórki, bo doszły „Esensja” i – nieco wcześniej – nasz „F.”.
            No ale zamykam się już ;), bo chciałem Cię (zasłużenie) pochwalić, a nie spierać się z Tobą :).

    • Ina pisze:

      (no i takie pytanie pozostaje, czy jednak nie jest to wrażenie bardzo subiektywne i jednak większość nominujących/głosujących po prostu uważa inaczej, jakkolwiek by się części czyających nie podobało i jak bardzo nie byłabym z tekstu dumna XD)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit