Archiwum FiF
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Tomasz Bąkowski Literatura
<<<strona 08>>>

 

Sprawiedliwy

 

 

Rozpostarła skrzydła. Gdyby spojrzała w ich twarze, zobaczyłaby tlącą się odrobinę dobra. Było jednak za późno. Przesłoniła twarz dłońmi.

– Flamma – wypowiedziała. Poczuła ciepło i usłyszała krótki, przeraźliwy skowyt. Opuściła dłonie. Nie było już gromady ludzi, a jedynie spopielone ciała.

– To tylko zwierzęta – usłyszała za sobą. Odwróciła się. Pod ścianą stał mężczyzna w białej szacie.

– Lucifer?

– Jeszcze mnie pamiętasz? – podszedł do niej. Pogładził jej skrzydła. – A ten dotyk pamiętasz?

– Przestań! – odtrąciła go.

– Gardzisz mną. Najpiękniejszym aniołem w niebiosach – zaśmiał się cynicznie.

– Czemu nie wrócisz?

– A czy posyłał po mnie? Wypędził i pozbawił swego ciepła...

– Poproś, ukorz się...

– Nie jestem dziwką! – zahuczał, jego oblicze wypełniło się mieszanką cierpienia i zawiści. – Mam swoją godność, nie będę żebrać o miłość. Mam jej wystarczająco dużo w sobie!

Zakrył twarz dłońmi.

– Sedatio – wypowiedział. Znów jego twarz była piękna i spokojna.

– Czego tu szukasz? – zapytała.

– Tego, czego i ty. Jednego sprawiedliwego.

– Chcesz jeszcze bardziej rozgniewać Pana?

– A jak myślisz? Jeśli jeszcze potrafisz. Wasza pokora i służalczość odebrała wam rozum.

– Nie jesteśmy sługusami. My wierzymy.

– Tak, wierzycie w jego dobroć, tak że już nie wiecie, co jest dobre, a co złe.

– Nie wiesz, o czym mówisz. Nienawiść cię zaślepiła.

– Do kogo – do tych spopielonych istot? Zanim znajdziecie go, spłoną miliony, a później...

Schylił się i podniósł garść popiołu. Zaciągnął się nim.

– Czujesz? To strach, ból , rozpacz. Oni mieli tylko chwilę istnienia, a ty tak łatwo im to odebrałaś. Poczuj to!

Dmuchnął jej w twarz. Zamknęła oczy, ale nie poczuła niczego. Dla nie był to tylko pył. Przetarła twarz. Lucifer znikł.

– Czy on ich naprawdę rozumie? – zamyśliła się. Złożyła skrzydła i okryła się czarnym habitem. Wyglądała jak tysiące innych kobiet tego przeklętego miasta. Wyszła z uliczki, pozostawiając za sobą jedynie pył. Nie lubiła tego, ale ktoś musiał to robić. Już niedługo znajdzie tego jednego i będzie mogła powrócić do Pana. Ta myśl kazała jej szybko działać. Po chwili podjechała do niej taksówka.

– Wsiadaj! – krzyknął taksówkarz. – Mam cynk !

Szybko zajęła miejsce obok niego. Taksówka cuchnęła cygarami.

– Palisz te świństwo?

– Muszę się czymś zająć, to ty odwalasz najciekawszą robotę, a ja robię za szofera i tylko zbieram informacje.

– Z chęcią bym się zamieniła, ale jesteś na to za głupi.

– To nie moja wina.

– Wiem. Nie gadaj. tylko jedź. Masz mieć jakiś cynk.

– Sie robi, mała – wcisnął pedał gazu i przeleciał przez Siódmą Aleję jak szatan. Skręcił przy skwerze Woltera, kierując się ku południowej dzielnicy.

– Lepiej się oducz tych ludzkich gadek, bo możesz szybko nie wrócić.

– Spokojnie, to tylko kamuflaż, nie mogę zbierać informacji używając naszego pięknego języka. Poza tym mam przeczucie, że już nie długo... – ostro zahamował. – To tu.

Stanęli przed nocnym klubem z jarzącym się neonowym szyldem.

– Piekiełko, jeszcze kpić im się zachciewa. Chyba nic tu nie znajdę. Zaczekaj na mnie.

Weszła do środka. Było tu ciemniej, niż na zewnątrz. Ludzie siedzieli przy stolikach. Nikt nie rozmawiał. Zapach piwa i papierosów przepełniał całe pomieszczenie. Odwiedziła już setki takich knajp. Zawsze kończyło się tak samo. Musiała jednak i tym razem spróbować. Pan dał im przecież szansę.

– Szukam jednego sprawiedliwego – poczuła na siebie ich wzrok.

– Nie ma tu nikogo takiego – odpowiedział jej drżący dziecięcy głos. Zobaczyła małego chłopca, ściskającego w dłoniach łom. Po chwili wszyscy wstali, każdy z nich trzymał w dłoni siekierę, pałkę albo nóż.

– Ściągniecie na siebie gniew Pana.

– Ja jestem jeden sprawiedliwy – wypowiedział jeden z nich i upuścił kij.

– Chodź do Pana! – ucieszyła się. Wreszcie wróci do Pana. Lucifer nie miał racji, teraz wszystko się skończy, wszystko będzie dobrze. Ruszył ku niej, ale nagle coś nim zatrzęsło. Jęknął i padł na podłogę. Ujrzała swego dawnego kochanka. Trzymał w dłoni jeszcze bijące serce tego śmiertelnika. Poczuła gniew. Zrzuciła habit i rozpostarła swe skrzydła.

– Gdybym mogła zgładziłabym i ciebie – zakryła twarz i... poczuła jego dłoń na ustach. Chciała wypowiedzieć słowa zniszczenia, ale nie mogła. Jego dotyk był stanowczy, nie potrafiła się oprzeć jego sile. Przypomniał sobie miłość Pana. Dobro zawsze pokona zło, to musiało poskutkować. Jednak ucisk jego stawał się coraz bardziej stanowczy. Poczuła się bezsilna. Wtedy uwolnił jej usta.

– Czemu zakrywasz twarz ?! Spójrz jak płoną. Popatrz na ich rozpacz. Chowacie wzrok przed bólem.

– To mogło się skończyć. Przecież znalazłam go. Czemu go zabiłeś? Jesteś fałszywy, tak się nad nimi użalałeś. To ty kpisz z ich bólu.

– Tak, to mogło się skończyć. Tylko jak? Wiesz po co kazał wam znaleźć tego jednego?

– Chciał go nagrodzić – powiedziała niepewnie, prawie pytając.

– Nagrodzić? Chciał ukarać miliony pozostałych. W tym mieście rodzi się codziennie setki dzieci. Niewinne istoty. Tu ludzie żyją, a gdzie życie, tam emocje. Dobre i złe. Każąc znaleźć jednego sprawiedliwego, skazuje na zagładę pozostałe miliony.

– To absurdalne.

– Naturalnie, że absurdalne, ale wy tego nie dostrzegacie. Zatraciliście zdolność rozróżniania dobra i zła. Stworzył was wolnymi, ale wy przez swą gorliwość wyrzekliście się jej. Tylko ludzie jeszcze są wolni, chociaż przez tę krótką chwilę. Te marne istoty potrafią niejednokrotnie nazwać Jego skurwielem, gdy krzywdzi niewinnych.

– Zamilcz! – uniosła się.

– Gniew. Gdy słyszysz skargę na Niego, stać cię tylko na nienawiść. Chcecie ludzi uczyć dobroci. Kat chce uczyć ofiarę miłosierdzia.

– Dobro? Gdzie, może w tym dziecku?- wskazała na chłopca, który jej odpowiedział.

– Ono się broni przed bólem, jedyna obroną jest miłość albo nienawiść. Jego nie ma już kto kochać. Anioł spalił mu matkę. Może to byłaś ty. Pozostała mu tylko nienawiść. Spójrz, jak złudne jest zło, które w nim dostrzegasz.

Lucifer zmienił się w młodą kobietę. Ukucnął i wyciągnął ręce do dziecka.

– Synku, wróciłam – wypowiedział ciepłym, kobiecym głosem. Chłopiec upuścił łom. Jeszcze przed chwilą maskowatą twarz okrywał grymas bólu.

– Mamo – rzucił się w ramiona Lucifera. Objął go, przytulił. Nakrył dłonią jego oczy i dziecko usnęło.

– Potrzymaj go. Poczuj zło, które tak usilnie starasz się zniszczyć.

Chwyciła dziecko niezdarnie, ale chłopiec przytulił się mocno do jej piersi. To nie był pył. Teraz czuła wyraźnie. Jego serce spokojnie biło, po policzkach spływały jeszcze łzy.

– I gdzie to zło? – spytał, ale bez cienia ironii w głosie.

– Czy mogę go zabrać ze sobą? On jest na pewno sprawiedliwy, teraz to czuję.

Lucifer nagle wyrwał chłopca. Mały przebudził się, spojrzał obłąkanym wzrokiem na anioły i padł na podłogę, zaciągając się płaczem.

– Ty niczego nie zrozumiałaś !

– Zrozumiałam – on jest dobry.

– Takich jak on jest tysiące, może nawet miliony. Jeśli wybierzesz jednego, skażesz pozostałych na zagładę.

– To absurd.

– Oni wierzą w ten absurd, tak jak i ja. Tylko jakaś parszywa gnida zgodzi się pójść z tobą, ale ja na to nie pozwolę.

– Tak jak to zrobiłeś przed chwilą.

– Właśnie tak.

– Co przez to osiągniesz? Tylko podsycisz gniew Pana.

– Co osiągnę? – spojrzał na nią jakoś obłędnie, jak ten mały dzieciak – Odkupienie.

– O czym ty mówisz?

– To ja wyprowadziłem sprawiedliwego z Sodomy... – podniósł chłopca i przytulił. Spojrzał jeszcze w jej piękną twarz.

– Pamiętaj – nigdy nie zakrywaj oczu – rzucił na pożegnanie i wyszedł, tuląc malca.

 

Okładka
Spis Treści
Tomasz Agurkiewicz
Tomasz Agurkiewicz
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Tomasz Bąkowski
Shigor Birdman
Ryszard Bochynek
Dawid Brykalski
Dawid Brykalski
Charms
Sebastian Chosiński
Paweł Ciemniewski
Paweł Ciemniewski
Gregorio Cortez
Gregorio Cortez
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Łukasz Dylewski
Mateusz Dymek
Ryszard Dziewulski
Ryszard Dziewulski
Piotr Ferens
Michał Fijał
Michał Fijał
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Jurij Gawriuczenkow
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Jakub Gruszczyński
W.Grygorowicz
Agnieszka Hałas
Agata Hołuj
Agata Hołuj
Agata Hołuj
I.Ilf i J.Pietrow
I.Ilf i J.Pietrow
Jacek Inglot
Jacek Inglot
Dariusz S. Jasiński
Dariusz S. Jasiński
Dariusz S. Jasiński
Maciej Jesionowski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Daniel 'Beesqp' Jurak
Daniel 'Beesqp' Jurak
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Irena Juriewa
Irena Juriewa
KAiN
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Tomasz Kolasa
Mariusz Koprowski
Mariusz Koprowski
Mariusz Koprowski
Marcin Korzeniecki
Rafał Kosik
Kot
Kot
Kot
Kot
Justyna Kowalska
Justyna Kowalska
Justyna Kowalska

Archiwum cz. II
< 08 >