Archiwum FiF
| ||||||
Kołokołamsk
MIASTO I JEGO OKOLICE
Nie znajdując żadnej konieczności, aby utrzymywać w tajemnicy historii miasta Kołokołamska, informujemy naszych Czytelników, że:
A/ Kołokołamsk rzeczywiście istnieje
B/ nie ma nic wspólnego z Wołokołamskiem
C/ znajduje się dokładnie pomiędzy Republiką Rosyjską, a Ukraińską, i dlatego nie widnieje na mapach ani jednej z tych, będących w braterskim przymierzu, Republik. Całą winę za taką sytuację ponoszą tylko i wyłącznie nasi kartografowie.
Jeśli zaś chodzi o korespondentów, dziennikarzy, felietonistów i reportażystów – specjalizujących się w opisywaniu życia głębokiej prowincji, to – nawet kiedy chcieli – jechać do Kołokołamska, złośliwym przypadkiem – ironią losu – trafiali do Jałty, albo Kisłowodska; ale za to opisywali oba uzdrowiska z wielkim zaangażowaniem – godnym użycia w ważniejszych sprawach.
Jednak Autorowi (razem z kolegą – malarzem K. Rotowem) udało się dotrzeć do Kołokołamska, zamieszkać tam w hotelu "Kaszyca", a nawet – narysować ogólny plan tego zadziwiającego miasta. Jak widać na planie, słynne miasto Kołokołamsk leży rozrzucone szeroko i malowniczo na lewym brzegu płytkiej rzeki Uprząż. W XIV wieku koniuch księcia kołokołamskiego Andrzeja Samolubskiego, opiwszy się bizantyńską wódką, upuścił do rzeki uprząż książęcego wałacha. Uprząż utonęła i od tamtych czasów rzeczkę przyjęto nazywać Uprząż.
Od tamtego zdarzenia upłynęły wieki, plac Samolubskiego już dawno przemianowano na Członkowski, a legendę o zatopionej uprzęży zna tylko obywatel Psow-Starszy, i to on właśnie opowiedział ją nam przy flaszce, siedząc w naszym towarzystwie w piwiarni "Druh żołądka".
Do rzeki Uprząż wpada maleńka rzeczka Lejce, ale o niej niczego pewnego się nie udało nam dowiedzieć, ponieważ Psow-Starszy zgodził się kontynuować swoją opowieść pod warunkiem ugoszczenia go we wszystkich barach piwnych Kołokołamska, znajdujących się na ulicy Wielkiej- Komitetu Miejskiego. Dlatego ugościliśmy go w piwiarniach "Sanitas", "Na spotkanie Jutrzenki", "Mała Ruś", "Kremacja", "Głos przeszłości" i w piwiarni zakładu im. Jemieljana Pugaczowa – ale Psow-Starszy nie spełnił pokładanych na nim nadziei, ponieważ stracił dar mowy.
Wspomniana już ulica Wielka-Komitetu Miejskiego jest główną arterią miasta, łączy stację kolei żelaznej z placem Członkowskim, gdzie wznosi się szkielet wysokościowca, historia którego Czytelnikowi jest już znana [To opowiadanie ukaże się w następnym numerze magazynu – przypis tłumacza]. Później ulica Wielka-Komitetu Miejskiego opada ku rzece. Korzystając z promu, kierowanego przez kapitana N. Lubieżnowskiego, można przeprawić się na drugi jej brzeg i znaleźć się w dzikiej głuszy leśnej, okrążającej miasto. To właśnie dzięki tej puszczy, otaczającej Kołokołamsk, która przeszkodziła w swoim czasie Tatarom w pokaraniu miasta ogniem i mieczem, udało się ocalić je przed potopem i rozgrabieniem, głodem i morem. Jeśli zanurzycie się w las, łatwo możecie napotkać tam pojedynczego chałupnika, krawca Madeja. Ukrywa się tutaj, w borach, przed podatkami; jednakże mimo tego, że ich nie płaci, to tak drogo zdziera z klientów za szycie, że mieszkańcy nazywają go zbójcą.
Po prawej, na górce, wznosi się spółdzielnia byłych zakonnic o nazwie "Imiesłów przysłówkowy". Swoją produkcję mniszki sprzedają do sklepu, znajdującego się w zaułku Remenentów, niedaleko od rogatki Siedmiu Chłopów.
Wschodnia dzielnica miasta słusznie pyszni się dwiema ulicami Byłymi, na styku których zbudowano arkę: ulicą Bezmeldunkową i ulicą Trzęsienia ziemi. Ostatnią nazwano tak zupełnie niedawno, na cześć kolejnego trzęsienia ziemi w Japonii. Z zaułków miasta największym jest zaułek Lubieżników z pięknymi łaźniami "Indywidualnymi".
Pominiemy milczeniem niczym nie wyróżniające się zaułki Małych sklepików, Małosolny i Małolokajski, jednak musimy zauważyć, że miasto ma i swój niebezpieczny rejon – ślepą uliczkę Przygodową. Swoją nazwę zawdzięcza właśnie codziennym, wieczornym napadom na spóźnionych przechodniów, którzy trafiają tutaj po pijanemu.
Do osobliwości wschodniej dzielnicy miasta zaliczymy: rosyjsko-ukraińskie towarzystwo "Analfabetyzm Precz!" i płonący dom przy rogatce Siedmiu Chłopów. Dom ten pali się codziennie od pięciu lat – każdego ranka podpala go major straży ogniowej Ogieński, aby jakoś zająć powierzony mu oddział strażaków.
Południowa, będąca także Przydworcową, część Kołokołamska wyróżnia się pięknością położonego tam bulwaru Starego reżymu. Oprócz tego, jest to także najbardziej reprezentacyjna część miasta. Tutaj znajduje się plac Święto-Spółdzielczy, gdzie znajduje się "lipna" spółdzielnia produkcyjna "Trud jednostek", której prezesuje Monsieur Syndyk-Bugajewski; stara świątynia pod wezwaniem Judaszowej zdrady; ożywiona ulica Higroskopijna z wspaniałym, ale – z żalem trzeba to powiedzieć – jeszcze nie ukończonym budynkiem lecznicy "Wszyscy za leczeniem".
Szczególnie wzbudza podziw na placu Święto-Spółdzielczym grób Nieznanej Prywatnej Inicjatywy. Na początku nepu [nowa polityka ekonomiczna – okres w latach 20-tych, w którym w ZSRR dopuszczono do prywatnego handlu i produkcji – przypis tłumacza] do Kołokołamska przyjechał nikomu nieznany facet, prywatna inicjatywa, po końskie włosie. Cały dzień jeździł po mieście, skupując swój towar, a wieczorem nagle wypadł z dorożki na placu Święto-Spółdzielczym i – w krótkim czasie – zmarł. Okazało się, że nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów. Nie chcąc pozostawać w tyle za Paryżem, Brukselą i Warszawą, które wzniosły u siebie groby nieznanych żołnierzy, ale nie mogąc sobie nigdzie takiego żołnierza znaleźć (nikt z mieszkańców Kołokołamska nigdy nie wojował), mieszkańcy zakopali Nieznaną Prywatną Inicjatywę na placu i na tej mogile zapłonął "wieczny" ogień. Co tydzień, w każdą sobotę, Madej-zbójca, w wyjściowej czapce ozdobionej kirem, przeprawiał się do centrum miasta na promie i przyjmował przy Grobie obstalunki.
Zachodnia dzielnica miasta składa się z trzech ulic i jednego zaułka. Szeroką, prostą jak strzała, aleję Podniesienia Krzyża ozdabia cerkiew Podniesienia Krzyża. Obok cerkwi mieści się oddział rosyjsko-ukraińskiego towarzystwa "Analfabetyzm precz!".
Ulica Jednomyślna i jej przedłużenie – Jednogłośna – łączą się z południową częścią miasta Przykrym zaułkiem. Pomiędzy Jednomyślną i Jednogłośną wznosi się wieża strażacka i komisariat.
Najmłodsza dzielnica miasta – ZaUprzężna znajduje się na cyplu utworzonym pomiędzy zlewające się rzeki Lejce i Uprząż, a podstawowe zajęcia, którymi zajmują się jej mieszkańcy najlepiej charakteryzują nazwy jej ulic. To tutaj przyjeżdżają mieszkańcy innych dzielnic Kołokołamska po wódkę w wielkie święta, kiedy sklep jest zamknięty.
Oto jaki jest Kołokołamsk, w którego istnienie, mamy nadzieję, już nikt nie będzie teraz wątpił.
Ilja Ilf i Jewgienij Pietrow Niezwykłe historie z życia miasta Kołokołamska. (Dzwonnicowo)
{Utwór – cykl opowieści o Kołokołamskie powstał w latach 30-tych, a więc na kilkadziesiąt lat wcześniej, niż Wielki Guslar....}
tłum. Z. Landowski |
||||||