Archiwum FiF
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Aleksander Fiłonow Literatura
<<<strona 42>>>

 

Shorty

 

 

SZTUKA RŻNIĘCIA DESEK

 

Kiedy nie mogę latać rżnę dechy.

Krzepko opieram dłoń o chropawą, nieheblowaną powierzchnię, ściskam piłę – przedłużenie mojej ręki – i wgłębiam metalowe zęby w tkankę duszy drewna. Płynnie – wzzz-wżżż- sunie ostrze, w kułak ściska się kanciaty biceps, pod pachą przeżuwają porusza się pagórek: mięsień szeroki grzbietu. Nie myślę – robię swoje: piłuje deskę.

I każdy piłuje deską, dlatego że każdy ma swoją deskę i swoje ostrze. Równo, płynnie, spokojnie – miliony pił wgryzają się w drewno desek – chodzą: tam-i – z powrotem, wzzz-wiżu – równo, płynnie, statecznie. Wszystkie nasze deski- to jedna ogromna deska. Nie myślimy – jesteśmy zajęci robotą: piłujemy deskę.

Ale niekiedy na piłowanie deski – nie ma siły. I chce się coś złamać – siebie

 

KOSZMARRRR!!!

 

...a kredens jest z drzewa tekowego, ze wstawkami – z sekwoi, sykomoru, modrzewia, ? powłoczki z różowego drelichu, z kretonu i satyny, w kwiatuszki i jagódki, i jeszcze – tik nerwowy pod lewym okiem: z początku drga delikatna skóra dolnej powieki, trochę powyżej mięśni policzków, potem drgnął kącik oka, ściągnięta została górna powieka, drugi skurcz prostuje brew, jednostronnie kamienieje pół twarzy, i już się nie powstrzymasz – drgają ręce i nogi, po brzuchu przechodzą szybkie dreszcze, wszystko ożyło – i w taniec, w przysiad, w trzęsionkę – ręce na boki, nogi w bok, z pięty na palce, z czubków palców na pięty, z obrotem, z przytupem, umiejętnie i celowo, z przyświstem, z pohukiwaniem, z przyklękiem i drobieniem kroczkami – tak, że aż zatrzęsie się kredens z drzewa tekowego (sekwoja, sykomor, modrzew), spadną z łóżka poduszki w poszewkach z różowego drelichu, z satyny i kretonu, w kwiatuszki i jagódki, i skończy się, w końcu, tik pod lewym okiem, ale za późno: nie ma już granic, nie można wszystkiego zatrzymać, nie da się powstrzymać stepowej swobody rosyjskiej zabawy...

 

CONSENSUS

 

Gram na tępej pile, i od tego sam tępieję. Właściwie, mógłbym ją naostrzyć, ale wtedy pokaleczę sobie palce. Co jest gorsze – udusić się lub nażreć serwolatki? Nie wiem, ponieważ moje włosy rosną do środka.

Teraz już druga, a godzinę temu była dwunasta. To tak pewne, jak to, że mam dwoje oczu. Albo, jednakże, tylko jedno? Zresztą nie to jest ważne, ponieważ bielmo na oku całkiem nie przypomina belki (w oku).

Jeśli dostatecznie długo piłuje się belkę, otrzymuje się deskę. Z deski można zrobić łódkę. Maleńką, jak trumienka.

Jeśli miałbym gitarę, grałbym i śpiewał. A zamiast tego buduję trumnę. W sam raz przyda się sąsiadowi z czwartego piętra. Nienawidzę go.

Chętnie bym go zastrzelił, a zamiast tego gram na tępej pile i śpiewam. Niech sobie myśli, że mi wesoło.

Biorę piłę i schodzę na czwarte piętro.

– Wejdź, wypijemy, – mówi, otwierając drzwi.

Piję z gwinta i zabieram się do całowania. Niech mi będzie jeszcze gorzej.

– piłę- deskę. Zadźwięczy, łamiąc się, taśma ostrza – mały odłamek metalu niczym osa wpije się w nagie ciało policzka – albo przeniknie przez – przezroczyste ciało oka: buchnie krew. Sękami pokryje się trzaśnięta deska – najeży się drzazgami: spartolona robota.

I walniesz pięścią w ścianę, odbijesz się – wstaniesz. Kiedy nie mam siły na piłowanie deski – latam.

Kiedyś skręcę sobie kark.

 

 

SALA: WIDZOWIE

 

Szczęki drzwi przeżuwały: łono sali – napełniało się.

Wchodzili- pionowymi kreskami: jednostkami. Wnosili pomięte twarze.

Weszli, rozsiedli się. Piony – zostały złamane: łokcie, bandzioch, kolana. Utonęli w pluszu foteli. Ciało – zlali z siedzeniem: stracili je. Reszta – twarze – wygładzili. Zwrócili ku scenie. Twarze: owale. Usta: dziury. Zero: owal z dziurą. Uśrednili się (? + ? = L. Tłusty + chudy = 2 średnich. 1000 foteli + okrągłości zadów = widownia).

Sami z siebie to plamopodobne twarze. Bilardogłowe setki. Losy. Suma: zeru dodać zero – sto razy – dodać zero: zero. Plusz foteli – pomiędzy. Łono sali – dookoła.

I wtedy na scenę wyszedł: rudzielec. Przylgnęli konsternacją. Miękkością papierków – szeleścili. Przestali. Cisza- pod przeponę sufitu. Stamtąd – wszerz – na boki: rozszerzyła się. Uwaga – naciągnięta struna. W dziesiątym rzędzie upuścili numerek: zadźwięczało. Z prawej wybuchł kaszel. Odpowiedziano mu: kche-kche-kche- z różnych końców.

Wystraszeni, uciszyli się.

Niezbyt hałaśliwie – zwykłym głosem – rzucił replikę.

Usłyszeli. Wydawało się: załapali. Zrozumienie – przeszyło ich. Ze zrozumienia – pojawia się pytanie: myśl. U każdego – uświadamiając sobie to oddzielnie – myśli. Ale – podobne do siebie, prawie takie same: jedna myśl – uogólniona, "średnia". Wydawałoby się: jeszcze troszkę – no... – i odpowiedź na pytanie. Odpowiedź – nie padła: to właśnie jest odpowiedź na pytanie. Zadźwięczała obietnicą. Oczekiwali – wzlotu; oczekiwali – rozwiązania. Zlepili się, ścisnęli, zjednoczyli w monolit: salę.

I tylko w szóstym rzędzie ciężko świszcząc oddychał astmatyk – nie usłyszał, skupiony nad natężoną pracą płuc. Nie usłyszał, nie zrozumiał. Cały był: procesem oddychania. Niezrozumieniem odgrodził się. Odpadł od ciała audytorium: appendix. Dyszał. Pozostali- słuchali: oczekiwali zrozumienia.

Zawisła – pauza.

Sala – żądni, czekający. Pauza rozciągała się, napełniając swoją objętość niedomówieniem. Poglądy integrowały się, albowiem pauza jest szyfrem sensu. Sens dojrzewał i nadchodził. Czekali – oczekiwali dalszego ciągu – domówienia. Rzeczki zdań i poglądów osobistych spływały do jednego koryta. Zlały się.

Pauza trwała.

On na scenie – przeciwstawienie. Trzymał pauzę, sam.

W dole to nie twarze – twarz: patrzyło. Jakaś, statystycznie średnia. Plamy zlały się, powstała plama twarzopodobna. Każdy czuł swój byt; oddzielnie, niezależnie. Każdy jest sam. Myśleli – przyjmowali – synchronicznie. Koherentny kłębuszek myśli. Laserowe ciało sali. Byli jak jeden. Mnożąc zero przez zero – sto razy – mnożymy prze zero i mamy: zero. Magiczna, apollińska liczba: sala. I tylko astmatyk z szóstego rzędu świszczał ściśniętymi oskrzelami pojedynczo.

Twarz- patrzyła. Uśrednione (A+B= L. Szatyn + blondynka = podstawowa komórka społeczeństwa. Cukierek miętowy + podwyższony poziom cholesterolu= zamulona słodycz). Czekała, żądała: dawaj. Pauza – trwała: ładowanie lasera.

Pauza przeciągała się – wisiała – lekka i nieprzewidywalna – powietrze – marzenie. Przepełniała swoją objętość, nie mogła się zmieścić, grożąc wzrywem, wybuchem. Twarz – sala – zarumieniła się, zadrżała od niecierpliwości pytania.

Nagle-

Roześmiał się: rudy, chamski i spoliczkował ją słowem. Czekał na rozładowanie lasera: na scenę. Miliony człowiekowoltów. Dotknięcie i – wybuchnie nienawiść: błotnistym potokiem- ze świstem i wrzaskiem, rykiem, odpryskami śliny. Ostrzał na krótki dystans – projektory.

Żujący – przełknęli. Podnieśli ręce. I – dłonie – uderzyły o dłonie. Bilardogłowi- zastukali, poruszyli się. Owacja: deszcz, wysyp stalowego śrutu. Z jednej strony w drugą, i z powrotem, pełna zachwytu uniesienia, wznosząca się do szczytów i – zrywając się – spadała kamiennopadem lawiny. Rozszerzyły się szczeliny: usta. Zabłyszczały sympatią: oczy. Każdy przypuszczał: obraza – dla pozostałych; nie dla mnie. Utożsamieni pogardą dla innych.

Ten na scenie odwrócił się: odszedł.

Przyzywali z powrotem. Nie doczekali się. Opróżnili się z zachwytu. Ucichli.

Twarz – rozpadła się na: twarze. Rozsypali się, rozdrobnili. Wyciekli prostą kiszką przejścia. W luki wyjść – kule: głowy. Odosobnione, ale jednym strumieniem. Tłum. Uśrednione (A+B = L. Rozum + głupota = norma. Samozadowolenie + uniżenie się = duma obywatelska).

Wyciekali z sali. Unosili – pięciokopiejkową pieczęć spoliczkowania. Każdy ją widział – ale tylko u innych.

Byli zadowoleni.

 

Tłum. Zbigniew Landowski

Okładka
Spis Treści
Tomasz Agurkiewicz
Tomasz Agurkiewicz
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Tomasz Bąkowski
Shigor Birdman
Ryszard Bochynek
Dawid Brykalski
Dawid Brykalski
Charms
Sebastian Chosiński
Paweł Ciemniewski
Paweł Ciemniewski
Gregorio Cortez
Gregorio Cortez
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Łukasz Dylewski
Mateusz Dymek
Ryszard Dziewulski
Ryszard Dziewulski
Piotr Ferens
Michał Fijał
Michał Fijał
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Jurij Gawriuczenkow
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Jakub Gruszczyński
W.Grygorowicz
Agnieszka Hałas
Agata Hołuj
Agata Hołuj
Agata Hołuj
I.Ilf i J.Pietrow
I.Ilf i J.Pietrow
Jacek Inglot
Jacek Inglot
Dariusz S. Jasiński
Dariusz S. Jasiński
Dariusz S. Jasiński
Maciej Jesionowski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Daniel 'Beesqp' Jurak
Daniel 'Beesqp' Jurak
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Irena Juriewa
Irena Juriewa
KAiN
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Tomasz Kolasa
Mariusz Koprowski
Mariusz Koprowski
Mariusz Koprowski
Marcin Korzeniecki
Rafał Kosik
Kot
Kot
Kot
Kot
Justyna Kowalska
Justyna Kowalska
Justyna Kowalska

Archiwum cz. II
< 42 >