Archiwum FiF
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Marcin Jeżewski Literatura
<<<strona 68>>>

 

Nie taki Diabeł straszny

 

 

"Nie taki diabeł straszny ...

czyli perypetie Kostuchy "

 

 

Pojawiła się cicho i niedostrzegalnie dla zwykłych śmiertelników. Nikt spośród żywych nie mógł Jej zobaczyć a i niewielu z leżących na łożu śmierci Ją dostrzegało. Nieodmiennie od tysięcy lat pojawiała się, wypełniała powierzone Jej zadanie, po czym odchodziła pozostawiając ślad swojej bytności. Przeklinano Ją, złorzeczono Jej, częściej jednak błagano, aby nie nadchodziła. Była jednak nieubłagana. Była jedyną pewną rzeczą we wszechświecie. Była Śmiercią.

Bezszelestnie zbliżyła się do dużego łóżka stojącego po środku pokoju. Beznamiętnie przyjrzała się swojemu celowi. Siwy, pomarszczony staruszek zniszczoną ręką głaskał po głowie siedmio, może ośmioletnią zapłakaną dziewczynkę siedzącą na krześle obok łóżka.

– Dziadku ...

Płaczliwy głos z pewnością chwyciłby Ją za serce, gdyby je oczywiście miała.

– Dziadku ... nie możesz ...

– Ciii ... Kasiu ... – starzec otworzył oczy – to nic ... Kim jesteś ? – zapytał dostrzegając jakąś postać w cieniu.

– To ja ... Kasia, twoja wn... – głos jej się załamał.

– Jestem Śmiercią.

– Co ? – staruszek najwyraźniej nie dosłyszał.

– Kasia ...

– Śmierć.

– Nie słyszę ... nic nie słyszę ...

– To ja dziadku ... – dziewczynka już otwarcie płakała.

– Śmierć !

– Jeść ? Już jadłem ... ale dziękuję ...

– Jesteś głodny dziadku ?

– Nabijasz się ze mnie starcze ???

– Tak, wystarczy ... więcej nie zjem ...

– Dziadku słyszysz mnie ? Dziadku ???

– JESTEM ŚMIERCIĄ

– Wcale nie śmierdzę ! – oburzył się staruszek.

– ŚMIERCIĄ !!! Przyszłam po ciebie !!! – Śmierć postawiła kosę na sztorc, wyjęła osełkę i zaczęła ostrzyć narzędzie swojej pracy.

– Te dźwięki ... – jęknął starzec – jakby chóry anielskie ...

– Dziadku ... to tylko kapela pod oknem przygrywa ...

– NADESZŁA TWOJA GODZINA .

– Nie ... – starszy pan najwyraźniej zrozumiał – Nie mogę ... – zabawnie mrużył oczy chcąc dostrzec coś więcej niż własny nos.

– Dziadku ... dziadku ! ... DZIADKU !!!

Kosa zatoczyła półkole zabierając życie starca. Śmierć odwróciła się zirytowana ślepym i niedosłyszącym starym pierdołą, zastanawiając się czy naprawdę nie mógł jej zrozumieć czy też się z niej nabijał. " Przecież już chyba mówię wyraźnie .... Tyle wizyt u specjalisty ... Ćwiczenie wymowy... Już nie seplenię ... Przecież ...Nie ... Przecież przysięgał ..." Jej blady obraz powoli się rozmywał i po chwili zniknęła równie niezauważalnie jak się zjawiła. W pokoju pozostała jedynie zapłakana dziewczynka i trup jej dziadka.

 

Nadal zirytowana poprzednią wizytą pojawiła się w dużym pomieszczeniu wypełnionym eksponatami ze starożytnego Egiptu. Nie lubiła tych wizyt domowych. Czyż nie lepiej by było siedzieć spokojnie w domu, popijać piwo i od czasu do czasu przecinać jakąś nić życia. Jak Mojry. Szkoda, że i po nie musiała w końcu przyjść. Tak, w tym fachu konkurencja dawniej była dosyć duża. Ale sam pomysł był dobry. Zdalne sterowanie. Trzeba o tym pomyśleć.

Zamyślona szła przed siebie wypatrując swego następnego celu. Każdy, kogo mijała, wzdrygał się czując nagły dreszcz zimna. Wreszcie dostrzegła go. Stał w otoczeniu kilkunastu osób coś im tłumacząc.

– ... Tutenchamon zmarł ok. 1349 r p.n.e. Od ok. 1358 był królem Egiptu ...

Zbliżyła się szykując kosę do zadania ciosu.

– Zawał serca – powiedziała wyraźnie a potencjometr na jej kosie automatycznie ustawił się we właściwej pozycji.

Dzięki Bogu za sterowanie głosem, pomyślała, mój wzrok nie jest już tak dobry jak tysiąc lat temu, właściwie to nie ma co się oszukiwać – nigdy nie był zbyt dobry. Od dawna powinnam pójść do okulisty. Ale nigdy nie ma czasu. Ciągle tylko praca i praca ... A może jestem pracoholiczką ?

Na szczęście ta nowa kosa automatycznie ustawiała się na odpowiedni rodzaj śmierci. W poprzednim modelu musiała to robić ręcznie i pewnie dlatego zdarzały się wpadki. Jak choćby ten samobójca co skoczył z okna i przez pomyłkę, głupi wypadek przy pracy, to się zdarza, zwłaszcza jak się ktoś spieszy – a niech ktoś spróbuje w ciągu trzydziestu metrów lotu nastawić kosę na odpowiedni rodzaj śmierci i jeszcze zadać cios – zmarł na malarię. Właściwie to przynajmniej umarł, nie jak ta Francuzka, która skoczyła z Notre Dame i przeżyła bo Śmierci nie było w pobliżu. W końcu każdy musi mieć przerwę na drugie śniadanie, prawda ? Tydzień później spalili ją za czary więc się wyrównało.

Tak, nie ma co wyrzucać sobie niepowodzeń, każdemu zdarzają się błędy. Nawet takie jak ci nieszczęśnicy co zamarzli w tropikach. To się zdarza. Każdemu. W końcu jestem tylko Śmiercią. Nie jestem nieomylna. To już domena Boga.

Zresztą Jemu też zdarzają się błędy. I to jakie. Uuuuu. Chociażby KOBIETA. Do dzisiaj stary drań pluje sobie w brodę za jej stworzenie. Same przez nią nieszczęścia. Pandora ... Ewa... Tfu... Nie mówiąc już o tym jak cierpiał biedny Adaś gdy mu wyrwano żebro. Jeszcze wiele lat później czuł rwanie w boku przy każdej zmianie pogody.

I pomyśleć, że stary złośnik próbował i jej podesłać jedną do towarzystwa.. Ale nie dała się nabrać na jej słodkie słówka i nieśmiały uśmieszek. Wolałaby mieszkać z Belzebubem. On przynajmniej umie grać w karty. Ale staruch musiał mieć koniecznie ostatnie słowo. Idiota zamienił Ją w kobietę. Głupi żart. Powinien sam spróbować pochodzić trochę w spódnicy. Nie mówiąc już o innych idiotyzmach jak choćby pończochy. Stale się przecierają. A wystarczy raz przez płot przejść i są do wyrzucenia. I jeszcze te comiesięczne przypadłości. A potem mówią, że blado wygląda. Dobre sobie. Nie ma w sobie już chyba ani grama krwi. Perfidny staruch. Ale kiedyś i na niego przyjdzie pora.

– ... klątwa Tutenchamona ...

Co ...? Aha. Praca. Ciągle tylko praca i praca. Nigdy nie ma czasu dla siebie. Nie ma nawet dodatku chorobowego za stres. Nie mówiąc już o nadgodzinach. A potem jakiś staruch się będzie z niej wyśmiewał. Stary pierdziel. Stary, złośliwy pierdziel... Sama nie wiedziała o kim to było. O tym staruszku przed chwilą czy może o tym na górze.

Poirytowana nie oglądając się cięła powietrze dosięgając swojej ofiary. Czuła jak życie z niego uchodzi. Dużo tego życia ...

– Cholera ... cholera ... i jeszcze raz cholera – mruknęła wściekła – Znowu to samo, chwila nieuwagi ... Mówiłam tysiąc razy ... zdalne sterowanie ... Spokój, błogie lenistwo, żadnych pomyłek ... Ta kosa ma za duży rozrzut. Trzeba ją oddać do serwisu. Na szczęście jest jeszcze na gwarancji.

Tym razem już nie na żarty poirytowana postanowiła zrobić sobie przerwę. Cholerni śmiertelnicy. Zawsze z nimi pójdzie coś nie tak. Oni to robią specjalnie. Jej na złość. Teraz też. Zamiast grzecznie stać i czekać na swoją kolej, zawsze zrobią coś takiego. Tak jak wtedy na Kubie... Zombies... nie Jej wina, że kosa była nieostra. Zresztą tamten model od początku był felerny. Nie to co Hiroszima 1. To było coś. Prawdziwe arcydzieło. Kosa Masowego Rażenia. I znowu wmieszał się w to Bóg. Zaledwie po drugim razie zabronił użycia tego modelu. Konwencja o ochronie życia, czy jakoś tak. A Parlament Aniołów to zatwierdził. Hipokryci. Myślała, że chociaż Senat Archaniołów odrzuci tą niedorobioną Konwencję ale nie chcieli się narażać szefowi. Lizusy. A teraz ??? Ochrona życia poczętego !!! Kto to widział?! Może jeszcze wprowadzą zakaz zabijania niemowląt ??? Trzeba by coś z tym zrobić. Może kodeks śmierci ? Tak, to dobry pomysł. Tylko jak go wprowadzić ... może przez komisję piekielną ...

Zajęta swoimi myślami Śmierć wróciła do domu i zostawiwszy kosę w przedpokoju siadła w swoim ulubionym fotelu. Po chwili pojawił się bezgłowy korpus psa, z trudem popychający poszarpanym kikutem szyi ulubione kapcie swojej pani.

– Dobry piesek – pochwaliła go włączając telewizor i zastanawiając się co takiego ludzie widzą w tych zwierzętach – przygarnęła go kilka lat temu cierpiąc na jakiś kryzys osobowości związany z samotnością i jakoś nie mogła się go pozbyć mimo że był zupełnie nieprzydatny. Oprócz podawania kapci nie potrafił nic więcej. Raz chciała go nauczyć aportowania ale co chwilę wpadał na ścianę i w końcu zrobiło się jej go żal.

Na stole przed nią pojawiła się filiżanka parującej herbaty z dwoma kostkami cukru i cytryną. Śmierć wzięła łyżeczkę i zamieszała napój oglądając w telewizji końcówkę jednego ze swoich ulubionych seriali. Po jego zakończeniu jeszcze przez chwilę zastanawiała się czy Matt w końcu ożeni się z Susan, po czym przełączyła na wiadomości.

– ... dzisiaj we wczesnych godzinach rannych w podhamburskiej miejscowości Luneburg pociąg osobowy jadący z Hamburga do Berlina zderzył się z hiszpańskim autokarem wiozącym turystów do Danii. Zginęło ok. 30 osób a ponad sto jest rannych ...

Ciekawe czy na górze już wiedzą o dzisiejszej wpadce.

– ... na autostradzie a4 w Polsce doszło do gigantycznego karambolu ... według najnowszych doniesień zginęło 18 osób...

Tak, to był zdecydowanie pracowity dzień.

– ... podczas zwiedzania wystawy dotyczącej starożytnego Egiptu 27 osób zmarło na zawał serca ... czyżby klątwa Tutenchamona? ...

Cholera, więc pewnie już wiedzą ... ciekawe kiedy...

Drrrrrryyyynnn ... Drrrrrryyyyynnn...

Śmierć powoli i z wyraźną niechęcią podniosła się z fotela i podniosła słuchawkę.

– Tu Kontrola. Co ty znowu wyrabiasz ?!!!

Okładka
Spis Treści
Tomasz Agurkiewicz
Tomasz Agurkiewicz
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Tomasz Bąkowski
Shigor Birdman
Ryszard Bochynek
Dawid Brykalski
Dawid Brykalski
Charms
Sebastian Chosiński
Paweł Ciemniewski
Paweł Ciemniewski
Gregorio Cortez
Gregorio Cortez
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Łukasz Dylewski
Mateusz Dymek
Ryszard Dziewulski
Ryszard Dziewulski
Piotr Ferens
Michał Fijał
Michał Fijał
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Jurij Gawriuczenkow
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Jakub Gruszczyński
W.Grygorowicz
Agnieszka Hałas
Agata Hołuj
Agata Hołuj
Agata Hołuj
I.Ilf i J.Pietrow
I.Ilf i J.Pietrow
Jacek Inglot
Jacek Inglot
Dariusz S. Jasiński
Dariusz S. Jasiński
Dariusz S. Jasiński
Maciej Jesionowski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Daniel 'Beesqp' Jurak
Daniel 'Beesqp' Jurak
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Irena Juriewa
Irena Juriewa
KAiN
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Tomasz Kolasa
Mariusz Koprowski
Mariusz Koprowski
Mariusz Koprowski
Marcin Korzeniecki
Rafał Kosik
Kot
Kot
Kot
Kot
Justyna Kowalska
Justyna Kowalska
Justyna Kowalska

Archiwum cz. II
< 68 >