Archiwum FiF
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Ryszard Dziewulski Literatura
<<<strona 34>>>

 

Czarna rozpacz

 

 

pomysł: na podstawie wywiadu

z Mirosławem Kowalskim,

właścicielem wydawnictwa "SuperNowa"

aranżacja: Ryszard "Kuźnia" Dziewulski

 

Natrętny odgłos budzika niczym pneumatyczny młot rozłupywał kruche obrazy snu. Mirosław Nowak przewrócił się na drugi bok, przykrywając głowę wielką poduchą. Błoga cisza nie trwała jednak długo: zaczynał się dusić. Nienawistnym ruchem odrzucił poduszkę i usiadł na łóżku. Przecierając oczy przypomniał sobie, że już wcześniej wyłączył budzik. Skoro więc nie budzik...

– Tak, słucham – wymamrotał zaspanym głosem do słuchawki.

– Przepraszam, czy pan Mirosław Nowak?

– Tak.

– Właściciel Oficyny Wydawniczej "CzarnaDziura"?

– Tak. Z kim rozmawiam?

– Moje nazwisko Skowronek. – Nowak zerknął na nocną szafkę. Była siódma piętnaście. – Zygmunt Skowronek. Czy nie dzwonię zbyt wcześnie?

– Owszem, dzwoni pan.

– Przepraszam za ten kłopot, ale od wielu dni usiłuję się z panem skontaktować, co – proszę mi wierzyć – nie jest łatwe. Poza tym dzwonię z zagra...

– Rozumiem. Kim pan jest i w jakiej sprawie? – uciął zirytowany wydawca.

– Yyy... jestem pisarzem. – Skowronek zawiesił głos, jakby oczekując na reakcję rozmówcy.

– Tak? – Nowak zamknął oczy i zacisnął zęby, bezwiednie gniotąc w dłoni słuchawkę. – I co z tego?

– Otóż... napisałem powieść...

– Gratuluję – z trudem powstrzymał się przed wybuchem gniewu. Kolejny grafoman, przeświadczony o walorach swojego intelektu, usiłuje wcisnąć mu swój trzystustronicowy bełkot. Nabrał w płuca możliwie dużo powietrza, by uspokoić oddech. – Rozumiem, że chce pan zainteresować mnie swoim... tekstem. Czy zgadłem?

– Otóż kiedyś miałem taki właśnie...

– Proszę więc – przerwał, czując, że zaczyna tracić nad sobą panowanie – przesłać maszynopis na adres wydawnictwa i czekać na odpowiedź. Żegnam!

Z hukiem odłożył słuchawkę i rzucił się na posłanie. Budzik zadzwoni po raz drugi za piętnaście minut. A więc czeka go jeszcze kwadrans snu. Niczym nie mąconego, beztroskiego snu...

Przez kilka chwil przewracał się z boku na bok, nie mogąc uspokoić nerwów, lecz wkrótce ciepło otaczającej pościeli przeniosło jego jaźń w świat iluzji. Jednak śniona uprzednio idylla nie powróciła. Jej miejsce zajął inny obraz: oto on, Mirosław Nowak, stojąc na szańcu wydawnictwa, wydaje polecenia plutonowi swych pracowników. Powiewająca nad nimi flaga z emblematem OW "CzarnaDziura" jest niczym samotny żagiel pośród szalejącego żywiołu. A dookoła, jak okiem sięgnąć, napierająca armia grafomanów usiłuje zasypać ich rękopisami.

– Do okularów! – wydaje polecenie garstce wiernych recenzentów i, nie tracąc czasu, osobiście wkłada na nos karykaturalnie wielkie szkła.

– Czytać! – rozkazuje, z trudem przekrzykując zgiełk jakiejś nowej kanonady. To grafomani za pomocą z grubsza ciosanych przenośni zasypują ich gradem skostniałych zwrotów.

– Czytać! Czytać i wyrzucać!

Oczy Nowaka i wszystkich jego pracowników zaczynają poruszać się w szaleńczym oczopląsie. Jednak tempo czytania jest zbyt wolne.

– Nie czytać zdań wplecionych! To strata czasu – usiłuje ratować sytuację, lecz szybko orientuje się, że takie posunięcie nie jest wystarczające; zwały leżących wszędzie, jeszcze nie tkniętych maszynopisów sięgają mu już do kolan. – Nie czytać zdań podrzędnych! Same nadrzędne!

Szalejący żywioł wzmaga się z każdą chwilą.

– bzdHURAAAAA!! – krzyczą grafomani, posyłając w kierunku bastionu salwę za salwą (na szczęście chybionych) porównań. Świszczą źle postawione przecinki, pauzy, średniki, wielokropki...

– Padnij! – drze się któryś z ludzi Nowaka, miotając ciężkim wulgaryzmem wraz z kiepsko dosztukowaną przydawką integralną. I miał rację, bo oto z nieba sypią się opasłe tomiska hard s-f, łamiąc wszelkie możliwe zasady pisowni.

– Czytać co drugą, nie – co pięćdziesiątą stronę!

Nowak, wertując tomik rymów częstochowskich, czuje się jak kosmiczny Kmi-

cic, tonący w potopie niepotrzebnych słów. Bo tak, jak czarna dziura wsysa materię, tak i jego wydawnictwo zapadało się w sobie pod naporem bezkresnej szmiry.

– Nie czytać! – sięgnął po ostateczność, mając poziom "literatury brzydkiej" powyżej uszu. – Niczego nie czytać! Wyrzucać!

Ale było już za późno, bo grafo...mani?! Nie – żadne "mani"! To nie ludzie, lecz jakieś nieosobowe formy bezokolicznika "BYĆ", ruszyły (z wykrzyknikami na ustach) do ostatecznego szturmu i w ułamku sekundy pogrzebały żywcem wszystkich czytaczy pod kopcem pustosłowia.

Ale czy na pewno wszystkich? Nowak nabiera powietrza w płuca i oddmuchuje

leżący na jego twarzy "Pamiętnik Ijona Głośnego". Wstępuje w niego nadzieja: oto któryś z jego ludzi wygrzebał się spod natłoku słów i... I dopiero wtedy wydawca zrozumiał, że jest zgubiony. Ostatni z jego pracowników postradał zmysły: zamiast wyrzucać co popadnie – sam zabrał się do pisania powieści.

Zlany potem Nowak usiadł na łóżku. Świst jego oddechu, w duecie z trzepo-

tem serca, z powodzeniem zastąpiłby najdziksze techno-party. Nie – to nie tętno. To telefon.

– Halo!! – ryknął do słuchawki.

– Dzień doby. Zygmunt Skowronek. Czy rozmawiam z...

– Czego pan, do jasnej cholery, ode mnie chcesz?!

– No więc usiłuję się z panem...

– Prześlij pan, co masz do przesłania, i czekaj pan na odpowiedź! Aż do zdychu!

– Ależ przesłałem wam mój maszynopis. Czterokrotnie. I nic. Chciałem wam za to podziękować.

– Jak to: podziękować? – zdziwił się wydawca.

– Bo gdyby nie wy, nigdy nie zdecydowałbym się na to, żeby przerobić powieść na scenariusz filmowy. I wie pan co? Wygrałem międzynarodowy konkurs Hartley Merrill Prize i otrzymałem stypendium Roberta Redforda. Równolegle z filmem, który powstanie w przyszłym roku, wydana zostanie też moja powieść. Ta sama, której czterokrotnie nie odebraliście z poczty. W przekładzie na pięćdziesiąt siedem języków. Mój obecny wydawca oszalał z radości...

Okładka
Spis Treści
Tomasz Agurkiewicz
Tomasz Agurkiewicz
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Jacek Andrzejczak
Tomasz Bąkowski
Shigor Birdman
Ryszard Bochynek
Dawid Brykalski
Dawid Brykalski
Charms
Sebastian Chosiński
Paweł Ciemniewski
Paweł Ciemniewski
Gregorio Cortez
Gregorio Cortez
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
EuGeniusz Dębski
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Andrzej Drzewiński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Tomasz Duszyński
Łukasz Dylewski
Mateusz Dymek
Ryszard Dziewulski
Ryszard Dziewulski
Piotr Ferens
Michał Fijał
Michał Fijał
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Aleksander Fiłonow
Jurij Gawriuczenkow
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Grzegorz Gortat
Jakub Gruszczyński
W.Grygorowicz
Agnieszka Hałas
Agata Hołuj
Agata Hołuj
Agata Hołuj
I.Ilf i J.Pietrow
I.Ilf i J.Pietrow
Jacek Inglot
Jacek Inglot
Dariusz S. Jasiński
Dariusz S. Jasiński
Dariusz S. Jasiński
Maciej Jesionowski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Marcin Jeżewski
Daniel 'Beesqp' Jurak
Daniel 'Beesqp' Jurak
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Maciej Jurgielewicz
Irena Juriewa
Irena Juriewa
KAiN
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Hubert Kolano
Tomasz Kolasa
Mariusz Koprowski
Mariusz Koprowski
Mariusz Koprowski
Marcin Korzeniecki
Rafał Kosik
Kot
Kot
Kot
Kot
Justyna Kowalska
Justyna Kowalska
Justyna Kowalska

Archiwum cz. II
< 34 >