Archiwum FiF
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Jakub Lipień Literatura
<<<strona 18>>>

 

Ostatni płomień

 

 

Nagle poczuł woń delikatnego kadzidła z drzewa sandałowego, jaśminu i chyba... siarki. Teraz w nieoświetlonym kącie pokoju stała odwrócona plecami postać w czarnym płaszczu z czerwonym kapturem. Znieruchomiał – "Skąd... jak... ale... To ONA!". Rytuał się jeszcze dobrze nie zakończył, musiał jeszcze wypowiedzieć zaklęcie przywołujące demona broniącego przed opętaniem oraz zetrzeć okrąg opisany na gwieździe pięcioramiennej, pośrodku której stała istota będąca ucieleśnieniem obłędnej, nieskończonej rozkoszy i przyjemności. Szybko przywołał w pamięci słowa egipskiego zaklęcia i wypowiedział je starannie, szepcząc formułę. Poczekał chwilę, ale nic się nie stało. Lekko rozdrażniony spojrzał kątem oka na stojącą nieruchomo postać w kącie. Przełknął ślinę i przystawił spód dłoni nad płomień świecy. Zdziwił się, gdy nie poczuł bólu oraz smrodu palonego mięsa. Tak więc już był chroniony, więc teraz dokończy dzieło! Podszedł powoli onieśmielony aurą demona seksu. Rozwinął zwilżoną wcześniej szmatkę i zaczął ścierać okrąg delikatnie i powoli obchodząc postać stojącą w środku. Gdy już miał podnieść oczy, aby spojrzeć w otchłań czerwonego kaptura, poczuł chwilowe osłabienie, zgiął głowę, jakby oddawał pokłon i zacisnął zęby, gdyż jego organizm poczuł okrutne wycieńczenie fizyczne. Od 3 dni żył amfetaminą, która utrzymywała go w stanie trzeźwości umysłu i koncentracji nieustannie 24 godziny na dobę. Przed samym rytuałem wypalił jeszcze potężną lufę trawki, aby uspokoić nerwy, które potęgowały jego paranoiczne lęki – wynik kilkudniowej jazdy na dopalaczu, bez snu i jedzenia. Teraz obraz rozmywał mu się w miejscu, gdzie powinien się koncentrować. Wszystkie dźwięki słyszał niewiarygodnie głośno i wyraźnie, ale nie mógł skoncentrować myśli, by dowiedzieć się, skąd pochodzą. Krew pulsowała boleśnie w skroniach, a wysokie ciśnienie powodowało czerwone plamy w polu widzenia. No zajebiście. Akurat teraz musiało dopaść mnie zejście z fety! O, kurwa... widzieć dźwięki i słyszeć kolory to już ...

 

Osunął się na ziemię, ścierając rękawem czarnego habitu ostatni fragment okręgu blokującego połączenie z... tym, skąd demony pochodzą. Nagle jednocześnie on się ocknął, a postać zrzuciła okrywający jej głowę czerwony kaptur, ukazując piękną i smukłą twarz białej kobiety. Jej głębokie czarne oczy przykuwały jego uwagę... nie mógł... przestać w nie patrzeć... nawet już nie mógł się ruszyć. Myślał gorączkowo, gdzie popełnił błąd! Dlaczego demoniczna piękność chciała rozedrzeć jego duszę na strzępy!? Teraz już tylko egipskie zaklęcie trzymało go przy życiu. Niespodziewanie mroczne bezdenne oczy straciły na chwilę swój magiczny połysk. Usłyszał niesamowicie ciepłe słowa płynące z karmazynowych warg, które rozchylając się, ukazywały drobne, ale niewiarygodnie ostre ząbki. Słowa brzmiały słodko i przyjaźnie, ale dało się w nich wyczuć potężną moc. Zrozumiał, że powinien być tylko sam jeden, a nie dotrzymał słów, które wypowiedział w inkantacjach rytuału. Nie był sam. Towarzyszył mu cały czas chłodny oddech demona ochronnego. Wypowiedział w myślach zaklęcie odsyłające. Momentalnie oślepił go złoty blask jej rozpuszczonych włosów w płomieniach setek świec, zapalonych w całym pokoju. Niewidzialna moc usiłująca przejąć jego duszę znikła tak szybko, jak się pojawiła. Poderwał się na nogi, spodziewając się ponownego ataku i diabelskich sztuczek, ale w tym momencie jego umysł wypełniła wizja stojącej przed nim piekielnej piękności. Teraz skupił wzrok duszy na jej lekko wystających kościach policzkowych – nadawały jej subtelny, lecz drapieżny charakter. Jej gładka i lśniąca blaskiem świec skóra twarzy przypominała mu o jej nieziemskim pochodzeniu. Jasne pasemka długich włosów na przemian z ciemnymi dawały do zrozumienia o jej dwojakim charakterze, który zdołała już mu zamanifestować. Czuł, jak jego członek rośnie, wraz z kolejnymi uderzeniami serca. Czuł znowu pulsowanie krwi w całym organizmie i rosnące dziko z każdą chwilą pożądanie. Jego umysł wypełniały teraz migawkowe obrazy surowej, ale i malowniczej pustyni.

 

Wydmy rozciągające się aż po horyzont, nasuwały nieodparte skojarzenia z morzem i falami na jego gładkiej powierzchni. Zachodzące słońce odbijało swe promienie w drobnych ziarenkach piasków pustyni, tworząc złoto-czerwoną aurę. Czuł, jak piasek parzy jego nagie stopy. Nie miał na sobie ubrania. Czuł rozkosz żaru, jaki płynął jego żyłami – teraz pozbawiony swego materialnego ciała odczuwał tylko bodźce płynące POPRZEZ jego umysł. Jej nagie, pełne piersi kołysały się w rozgrzanym powietrzu pustyni, gdy z gracją szła w jego kierunku. Cudownie zarysowane kształty stwarzały wrażenie nierealności, jej doskonale zarysowana sylwetka znikła zakryta tumanami piasku niesionego przez wiatr. Nagle poczuł jej ręce oplatające jego talię i równocześnie uderzenie, które pozbawiło go całkowicie zmysłu równowagi i orientacji przestrzennej. Istniała tylko ona i jego ego, krzyczące o litość, gdyż jego dusza nie wytrzymywała fal rozkoszy podczas stosunku na granicy świata materialnego z boskim. Czuł drżenie całego ciała, gdy ona ssała jego członka, pieścił jej piersi, czuł gorąco jej wnętrza, gdy poruszał się w niej, czuł mrowienie każdej komórki ciała, żar i gorąco, ale to czuł gdzieś daleko stąd. Lizał jej wygoloną waginę, końcem języka dotykając łechtaczki. Dotykała całego jego ciała rozpalając je do niemożliwości. Purpurowe niebo rozbłyskało płomieniami. Jego zmysły osiągały stan nirwany, gasnąc pod piekielnym naporem jej rozgrzanego ciała rytmicznie ocierającego się o niego. Jej oddech pachniał jaśminem i ziołami, których nie znał – czuł zmysłami niewyobrażalnie wyostrzonymi. Krzyczał. Był wszechświatem i jednocześnie odbywał realny stosunek z demonicznym wcieleniem jego pragnień oraz odczuwał nieskończenie potężniejsze wrażenia mistycznego kontaktu z demonem rozkoszy, siłą rozrywającą jego duszę na miliony kawałków – osobnych obiektów pieszczot piekielnej pani. Czas nie miał znaczenia, on nim władał i chciał, by to trwało do końca jego życia. Jednak nie wiedział wszystkiego. Ona dawała mu rozkosz każdą częścią swego ciała, w tym samym czasie on wspinał się na wyżyny osiągając już boską wiedzę wszechczasów, potęgę demonicznej kobiety, z którą chciał stać się jednością. Wiedział, że jest równy Bogu, otrzymując energię całego wszechświata. Mógłby teraz stworzyć nowy, lepszy... własny wszechświat. Był Bogiem, jednym z wielu, jednak na tyle potężnym, żeby zostać jedynym. Stworzyć wszystko od nowa, ustanawiając własne reguły. Świat, który pozostawił za sobą już się nie liczył. Z resztą on dla niego też się nie liczył. Był wyrzutkiem. Boska wszechwiedza wypalała każdą cząstkę jego ciała. Zbliżającemu się kolejnemu potężnemu orgazmowi, towarzyszył słodki śmiech... gdzieś z daleka, miał jednak w sobie coś dziwnego... Zastanawiał się nad tym, tymczasem jego kolejne zmysły rozpływały się w płomieniach rozkoszy. Ich splecione w boskich doznaniach ciała, dusze i umysły – ludzki oraz demoniczny – krzyczały wyrażając swą nieskończoną rozkosz. Tylko ten cudowny śmiech pochłaniał jego uwagę. A poza nim była nicość.

 

Zgasła ostatnia świeca w dusznym pokoju z wyrysowanym pentagramem na podłodze. Zdawało się, że był tylko ogień – i nic więcej. Wszystko trzaskało w okrutnych językach płomieni, które przesuwając się na kolejne obiekty, pozostawiały po sobie popiół, który wiatr rozwiewał na cztery strony świata. Lizały każdą rzecz pozostawiając po sobie tylko smród spalenizny i popiół. Czarny płaszcz z czerwonym kapturem spopielił się w ułamku sekundy. Rozsypał go wiatr wślizgujący się po zwęglonej framudze okna. Jego boska dusza spełniła swoje własne życzenie szybciej, niż zdołał pomyśleć o konsekwencjach. Ostatni płomień zgasł i zapanowała nieskazitelna ciemność.

 

 

Okładka
Spis Treści
Justyna Kowalska
Andrzej Kozakowski
Andrzej Kozakowski
Andrzej Kozakowski
Andrzej Kozakowski
Andrzej Kozakowski
Ryszard Krauze
K.Kwiecińska
Marcin Lenda
Paweł Leszczyński
Paweł Leszczyński
Paweł Leszczyński
Paweł Leszczyński
Paweł Leszczyński
Paweł Leszczyński
K.Leszczyński
Jakub Lipień
LouSac
Lucy
Krzysztof Mandrysz
Krzysztof Mandrysz
Krzysztof Mandrysz
Krzysztof Mandrysz
A.Mason
Michał Mazański
Rafał Mroczek
Sławomir Mrugowski
Sławomir Mrugowski
Barbara Ogłodzińska
Barbara Ogodzińska
Kamil Olszewski
Pacek
Tomasz Pacyński
Tomasz Pacyński
Tomasz Pacyński
Andrzej Pilipiuk
Eryk Ragus
Eryk Ragus
RaV
Paweł Rogiewicz
Anna Romanowicz
Jacek Rostocki
Jacek Rostocki
Tomasz J. Rybak
Ryh
Andrzej Siedlecki
Agnieszka Śliwiak
Tomasz Stypczyński
Tomasz Stypczyński
Tomasz Stypczyński
Tomasz Stypczyński
Tomasz Stypczyński
Robert J. Szmidt
Robert J. Szmidt
Roman Szuster
W.Świdziniewski
Andrzej Świech
K. i K. Urbańskie
K. i K. Urbańskie
K. i K. Urbańskie
K. i K. Urbańskie
K. i K. Urbańskie
K. i K. Urbańskie
Vanderberg Club
Tomasz Winiecki
Tomasz Winiecki
Marek Wojaczek
Milena Wójtowicz
Milena Wójtowicz
Milena Wójtowicz
Milena Wójtowicz
Robert Zang
Roger Zelazny
Dawid Zieliński
Dawid Zieliński
Zubil
Zubil
Zubil
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Artur Żarczyński
Artur Żarczyński
K.Żmuda-Niemiec
K.Żmuda-Niemiec

Archiwum cz. I
< 18 >