Archiwum FiF
| ||||||
Hobbit, czyli quo vadis musica?
"I znowu zapomnieliśmy się nastroić" – pomyślał Bombur, waląc z całej siły w bęben – "mnie to w zasadzie wszystko jedno, ale kariery w showbiznesie to z takim składem nie zrobimy." "Ja swoje pudło nastroiłem, ale reszta ma to jak zwykle głęboko w Morii" – Dwalin pogładził swoją wiolonczelę i przeciągnął smyczkiem po strunach. "Rym cym rym cym" – nucił w myślach Gandalf, wydmuchując ogromne półnuty z dymu fajkowego.
Ponad gór omglony szczyt Lećmy, zanim wstanie świt!
"Dlaczego ten staruch Thorin musi się tak wydzierać? Przecież on w ogóle nie ma głosu" – drugi wiolonczelista, Balin, z zacięciem ciągnął smyczkiem po strunach swojej wiolonczeli, w której już dobrych parę dziesiątek lat nie zmieniał strun. "No nie stroimy, jak bum, dam głośniej mój kocioł, to może ich trochę zagłuszę, będzie lepiej." "Bombur chce nas zagłuszyć" – mimo słabego słuchu zdał sobie sprawę Dori, dmuchając dość beznamiętnie w piszczałkę. Ale bęben Bombura brzmiał jak wyzwanie, a Dori lubił wyzwania.
By jaskiniom, lochom, grotom Czarodziejskie wydrzeć złoto!
"Głośniej, głośniej!" – Bifur i Bofur, klarneciści, mieli stałą zasadę bycia w czołówce, jeśli chodzi o ilość decybeli. "Szybciej, szybciej!" – Kili doszedł do perfekcji w grze na skrzypcach z gonta. "Szybciej, jeszcze szybciej!" – jego brat Fili deptał mu jednak po piętach. "Rym cym cym cym rym cym" – Gandalfowi wyraźnie się podobało Złoto złoto złoto złoto! "Stary piernik Thorin znowu zapomniał tekstu." "Dajcie trochę basu na odsłuchy!" – perfekcjonista Dwalin nie słyszał prawie wcale swojej wiolonczeli. Dlatego starał się grać głośniej. "Chyba nie zrozumieli mojej szlachetnej intencji" – Bombur nie czuł już rąk. I rytmu. Nori i Ori dmuchali z całej siły, wyciągając na swoich fletach bardzo głośne i bardzo wysokie D. Oin i Gloin, którym ze względu na całkowity (nawet w porównaniu do Doriego) brak muzycznego słuchu zabrano akordeony, podchwycili kopalnianymi barytonami wpadający w ucho refren Thorina: Złoto złoto złoto złoto! "Błoto błoto błoto błoto!" – przedrzeźniał się złośliwie w myślach Kili. Thorinowi pękła kolejna struna w harfie. "Rym cym cym cym rym cym cym" – Gandalf kiwał się, stukając fajką w stół i uśmiechając się przyjaźnie. "Bum bum bum bum bum" – Bombur przestał przejmować się tym, że nie stroją. Poniosło go, jak zwykle. Złoto złoto złoto złoto! Walił coraz mocniej, a reszta krasnoludzkich muzykantów postawiła sobie za punkt honoru zagłuszyć kolegę. Niektórzy chcieli go dodatkowo wyprzedzić. Tylko Gandalf kiwał się niczym metronom ciągle w tym samym tempie "rym cym"! Złoto złoto złoto złoto! – Cisza!!! – ryknął na całe gardło zdenerwowany hobbit Bilbo Baggins – już dobrze, pójdę z wami, skoro wam tak zależy! Nikt go nie usłyszał. Bombur miał właśnie solówkę, podobnie, jak cała reszta. A Thorin wreszcie przypomniał sobie: Już krasnali działa czar; W ciszę młotów dźwięk się wdarł!
|
||||||